Ile razy przejeżdżam Aleją Wojska Polskiego koło byłego
browaru, zawsze czuję pewien niesmak i żal. Jak można było zmarnować taki
potencjał i jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli Olsztyna? Browar został
uruchomiony w 1878 roku. Pierwotnie należał do spółki Bayrisch-Bier-Brauerei F.
Matern & Comp. Od 1886 roku browar przyjął nazwę Waldschlößchen Brauerei. Browar
przetrwał dwie wojny światowe. Nie zaszkodził mu nawet PRL. A browar został
zamknięty w czasach, kiedy gwałtownie zaczęło rosnąć spożycie piwa i udział
tego trunku w ogólniej wartości spożywanego alkoholu w Polsce. Szkoda.
Browar rzeczywiście miał potencjał. Niech świadczą o tym krajowe i zagraniczne nagrody zdobywane przez piwa olsztyńskiego browaru. O jego renomie
świadczy również fakt, że po likwidacji browaru, prawa do marek piwa Faustus,
Heban i Koźlak zakupiła firma Barlan Beverages Group Sp. z o.o.
Browar został zamknięty w 2007 roku, tj. po 129 latach
działalności.
Osobiście najbardziej lubiłem piwa Dublin i Heban. Jasne
piwa jakoś mniej. Jakieś pół roku po zamknięciu browaru zobaczyłem jednym z
olsztyńskich sklepów właśnie piwo Heban. Przetarłem oczy ze zdumienia. Wszystko
się zgadzało. Etykiety dokładnie takie same, jak pamiętałem. Butelki były nawet
ładniejsze, bo kapsle i szyjki pokryte zostały złotą folią aluminiową.
Przyjrzałem się temu piwu bliżej i okazało się, że zostało wyprodukowane w
Czechach. Wiedziony sentymentem zakupiłem 5 butelek. Podekscytowany wróciłem do
domu i otworzyłem jedną. Nalałem do kufla i...
tu spotkał mnie zawód. Ten sam ciemny kolor, ale piwo było po prostu
niesmaczne. Olsztyński Heban miał głęboki i szlachetny smak. A tu co?
Zadziwiające. Kto jak kto, ale Czesi mając zakupioną olsztyńską recepturę i
technologię produkcji, nie potrafili zrobić dobrego piwa?
Zdjęcia browaru zrobiłem w dniu 19 maja 2007 roku. Z tego co
pamiętam był to ostatni dzień funkcjonowania browaru, a z pewnością ostatni
dzień, w którym otwarte było „Jurandowe źródełko” – przyzakładowy sklepik w blaszanym
kontenerze. Czytając w gazetach o zamknięciu browaru pojechałem do źródełka
właśnie ostatniego dnia i zakupiłem większy zapas złotego i hebanowego płynu.
Źródełko to było kultowym miejscem. Ceny piwa zawsze były tam bardzo
atrakcyjne, zdecydowanie niższe niż w sklepach. Tego dnia wdałem się w rozmowę
ze sprzedawczynią, również sfrustrowaną faktem likwidacji browaru z takimi
tradycjami i osiągnięciami.
A na ostatnich zdjęciach - moje kufelki - to co mi po naszym
browarze pozostało.