Wędrując śladami przodków w okolicach
ostatniego listopadowego Święta Zmarłych, trafiłem na cmentarz parafialny w
Ciechanowie przy ul. Płońskiej, zwany „starym”. To najstarszy zachowany cmentarz
w Ciechanowie, gdzie grzebano zmarłych już od 1828 r. Znajdują się tu groby
powstańców – weteranów powstania listopadowego (Wojciech Petrykowski) i styczniowego (August Gize,
Antoni Roszko), mogiły poległych i
pomordowanych w czasie wojny.
Jednak moją ciekawość najbardziej wzbudziły
groby z rosyjskimi napisami i prawosławnymi krzyżami. To wspomnienie naszej
trudnej historii. Pokoleń, które pamiętają czasy zaborów, nie ma już na tym
świecie. Dlatego ja spoglądam na te groby już bez emocji i żadnego patriotycznego
zadęcia. Są dla mnie wręcz bardzo interesującą pamiątką historyczną. A dzisiaj
prawosławne krzyże, pamiątki po zaborcy, współistnieją sobie pokojowo z naszymi
katolickimi krzyżami. I niech tak zostanie na zawsze.
Pierwszy grób, na który chcę zwrócić uwagę, to
grób 15-letniej Katiuszy (po naszemu: Kasieńki) Stratonowicz. To przepiękny
przykład sztuki. Jak ją nazwać: kamieniarską, zdobniczą, cmentarną? Nagrobek
przybrał kształt krzyża w formie nieociosanych bel drewna, oplecionego pnączem.
Pod krzyżem leży otwarta księga z nazwiskiem dziewczynki. Wszystko ma tu
znaczenie symboliczne. I sam krzyż w formie drzewa i otwarta księga to symbole
życia. A całość przykryta jest metalową altanką z kutym ogrodzeniem i blaszanym
dachem, jakby przeniesioną wprost z ogródka, w którym bawiła się Katiusza.
Katiusza Stratonowicz - Катюша Стратонович – urodziła się 2 stycznia 1890
roku, zmarła 21 stycznia 1905 roku. Kim była? Zapewne córką oficera
służącego w tutejszych koszarach, albo też jakiegoś wysokiego carskiego
urzędnika przysłanego do Ciechanowa.
Widać, że śmierć dziecka jest trudna dla
każdego rodzica, niezależnie od narodowości. Oceniając kształt nagrobka i
kunszt jego wykonania, można się tylko domyślać, jak bardzo rodzice przeżyli
śmierć swojej córki.
Można by rzec, parafrazując naszego poetę Jana
Kochanowskiego:
„Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim
Moja droga Katiuszo tym zginieniem swoim...”
Druga
ciekawostka to grób Iwana Maksymowicza Slipczenko (Иван Максимович Слипченко – to zapis we współczesnej
transkrypcji). Slipczenko to carski oficer, podpułkownik
służący w 32 Kremenczuckim Pułku Piechoty (32-й пехотный Кременчугский полк), stacjonującym do 1911 roku w ciechanowskich koszarach,
przy obecnej ul. Wojska Polskiego. Urodził się w 1854 roku, zmarł w 1906 roku.
W tych samych
koszarach w okresie międzywojennym stacjonował 11. Pułk Ułanów Legionowych im.
Marszałka Edwarda Rydza Śmigłego.
Ciekawa jest
historia samego 32 Kremenczuckiego Pułku Piechoty. W 1911 roku przeniesiono go
do Warszawy. W sierpniu 1914 roku, kiedy rozpoczęła się I wojna światowa, pułk
ten zaatakował Prusy i wziął udział w słynnej bitwie pod Tannenbergiem,
wchodząc w skład:
- 2-ej Armii
„Narew” pod dowództwem Generała Aleksandra Samsonowa,
- XV-go
Korpusu pod dowództwem Generała Mikołaja Martosa,
- 8-ej Dywizji
Piechoty.
Carski XV
Korpus Armijny był jednym z pięciu korpusów biorących udział w Bitwie pod
Tannenbergiem, centralnym, i jako taki przyjął na siebie najsilniejsze
niemieckie uderzenie. Wielu zginęło, większość dostała się do niewoli wraz z
Generałem Martosem, nielicznym udało się uciec.
Kolejne dwa ponad 100-letnie groby rosyjskich oficerów 32-go Kremeńczuckiego Pułku Piechoty. Obaj zmarli bardzo młodo. Chyba już nigdy nie dowiemy się w jakich okolicznościach. Pomniki stoją blisko siebie, niczym bracia, jak żadne inne na tym cmentarzu. Prawy niestety utracił krzyż.
W lewym grobie leży porucznk 32-go Kremenczuckiego Pułku Piechoty Fiodor (Teodor) Andriejewicz Zienow (Феодор Андреевич Зенов), który zmarł w 1900 roku w wieku 36 lat.
W prawym grobie - tym bez krzyża - leży Aleksander Nikołajewicz Prigorowski (Александр Николаевич Пригоровскій), podporucznk 32-go Kremeńczuckiego Pułku Piechoty. Zmarł w 1898 roku w wieku zaledwie 26 lat.
Kim byli? Pewne elementy pisowni oraz tłumacz internetowy wkazują, że mogli być Ukraińcami w sużbie cara. Wszak Ukrainy, tak samo jak i Polski, nie było w tym czasie na mapie Europy.Trudno to rozstrzygnąć, bo nie jestem językoznawcą. Mam wrażenie, że rosyjski jest tu pomieszany z ukraińskim. A może to kamieniarz był pochodzenia ukraińskiego i napisał nazwiska ze słuchu, tak jak umiał?
Bardzo ciekawy musi być ten cmentarz, jak wynika z opisu i fotografii.
OdpowiedzUsuńStary i ciekawy, Jeszcze muszę tam wócić, bo zostały nie odwiedzone miejsca, które mogą kryć kolejne tajemnice. Niestety, jak twierdzą mieszkańcy Ciechanowa, aktualnie cmentarz jest w majestacie prawa dewastowany. Przez wiele lat był już zamknięty dla nowych pochówków, Teraz nowe groby wypierają te stare.
UsuńA mógłym przy okazji Pana następnej wizyty na cmentarzu poprosić o zdjęcia nagrobków Powstańców Styczniowych?
OdpowiedzUsuńPisownia "przypominająca" język ukraiński wynika z różnicy cyrylicy sprzed rewolucji 1917 roku. Kilka liter zostało zmienionych lub usuniętych wtedy
OdpowiedzUsuń