Jest wiosna 1918 roku. Trwa rewolucja październikowa. Bolszewicy mordują przeciwników politycznych. Ich trupy zwożone są ciężarówkami na obrzeże cywilnego cmentarza w Rosowie nad Donem. Na dachu kabiny każdej z ciężarowek stoi ckm Maxim. Głębokie doły tuż za ogrodzeniem cmentarza są już przygotowane. Trwa akurat prawosawne świeto zmarlych, zwane „Радуница” [czyt. radunica] lub Радоница” [czyt. radonica]. (Nie wiem dlaczego funkcjonują dwie nazwy tego święta). Rewolucjoniści zrzucają ciała do dołów i przysypują je ziemią. Niektóre ofiary dają jeszcze oznaki życia. Unoszą ręce ponad piasek, krórym zasypują ich oprawcy. Ci, zdenerwowani, uderzają łopatami po tych wystających rękach, raniąc je i łamiąc. Po chwili żadna ręka już nie wystaje. Robota skończona.
Widząc te dantejskie sceny, ludzie którzy przyszli na cmentarz odwiedzić swoich bliskich, zaczęli krzyczeć i wygrażać oprawcom. Jeden z bolszewików puścił w kierunku tych ludzi serię z ckm. Całe szczęście - ponad ich głowami. Ludzie uciekli w panice.
Nieopodal stoi duży kilkupiętrowy budynek z czerwonej cegly, z małymi zakratowanymi oknami - to więzienie. Jest pełne kobiet - głodnych, machających przez okna rękoma i oszalałych z przerażenia. Krzyczą, proszą o chleb i o pomoc. Niestety - pomóc im nikt nie może.
Minęło prawie 100 lat. Historia zatoczyła koło. W Rosji nadal nie szanuje się ludzkiego życia. A co szczególnie zadziwia - nie szanuje się życia własnych obywateli. Trwa niewypowiedziana wojna Rosji z Ukrainą. W Rostowie nad Donem znowu powstają masowe groby. Rostów jest nieformalnym centrum dowodzenia rosyjską agresją na Ukrainę, miastem tranzytowym, przez które na Ukrainę przerzucani są zarówno prorosyjscy bojownicy z różnych byłych republik byłego Związku Radzieckiego, jak i regularna rosyjska armia (żonierze rosyjscy oczywiście oficjalnie są na urlopach). Tu też wracają oni jako zwłoki w postaci "ładunku 200" i są chowani w zbiorowych, często nieopisanych mogiłach w okolicach Rostowa nad Donem. Masowe groby budzą grozę i przerażenie nawet wśrod rosyjskich żołnierzy, którzy widząc los swoich kolegów, często odmawiają pójścia na wojnę. W dzisiejszej Rosji taka odmowa to przejaw ogromnej odwagi tych żołnierzy.
A tu Rostów nad Donem na starych carskich pocztówkach:
Ростов-на-Дону - Большая Садовая улица близ Покровской церкви
Rostow nad Donem - ulica Bolszaja Sadowaja (Wielka Ogrodowa, Wielkie Ogrody?) blisko Cerkwi Pokrowskiej
To jedna z głównych ulic Rostowa
|
Ростов - Нахичеван
Rostow - Nachitchewan
Rostów - Nachiczewan
Nachiczewan to kiedyś odrębne miasto, później robotnicza dzielnica Rostowa nad Donem |
Ростов-на-Дону - Большая Садовая улица Rostoff s/Don - Grande rue Sadovaya |
Ростов-на-Дону - вокзал Rostoff s/Don - La gare Rostów nad Donem - dworzec kolejowy |
Ростов-на-Дону - Набережная
Rostoff s/Don - La guaiW oddali widać stalowy most kolejowy, który będzie także na dalszej pocztówce |
Ростов-на-Дону - Новый Собор
Rostów nad Donem - Nowy Sobór
|
Ростов-на-Дону - Старый Собор
Rostów nad Donem - Stary Sobór
|
Ростов-на-Дону - Большая Садовая улица - Московская Гостиница
Rostow nad Donem - ulica Bolszaja Sadowaja - Hotel Moskiewski
|
Ростов-на-Дону - Наплавный мост через Дон Rostów nad Donem - most pływający przez Don |
Ростов-на-Дону - Железнодорожный мост через Дон
Rostów nad Donem - most kolejowy przez Don
|
Ростов-на-Дону - сельско хозяйственная выставка
Rostów nad Donem - wystwa rolnicza
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz