Pierwsza fotografia po
pocztówka z początków XX wieku. Jest bez obiegu, prawdopodobnie została wydana jeszcze
w okresie pierwszej wojny światowej. Widok od strony Wysokiej Bramy, po lewej niewidoczny ratusz i ul. 1-go Maja, na wprost ul. Piłsudskiego i budynek w którym po wojnie działało kino "Odrodzenie", w prawo skręca sie na ul. Pieniężnego.
Niemcy po początkowych sukcesach
militarnych – zdobyciu Belgii z jej słynnymi twierdzami Liège i Namur oraz zwycięskiej bitwie pod Tannenbergiem,
zapragnęli uświetnić i upamiętnić swoje wojenne dokonania. Jednym z bardziej
popularnych tego sposobów była w tym okresie prezentacja uzbrojenia pokonanego
przeciwnika. W Olsztynie przed ratuszem ustawiono zatem dwie zdobyczne belgijskie
armaty. W podobny sposób zwycięstwa kajzerowskiej armii uczczono również w
Morągu i w Kwidzynie. Tam armaty stoją do dziś, u nas niestety nie.
Długo szukałem źródeł, aby
upewnić się, czy są to rzeczywiście armaty belgijskie. W końcu udało się,
aczkolwiek tylko połowicznie. Z pewnością są to armaty polowe kalibru 120 mm , wyprodukowane w
Belgii, w mieście Liège, będącym
zagłębiem przemysłu metalurgicznego. Dalszym źródłom nie daję już pełnej wiary.
Pewne źródła podają, ze są to armaty wzoru 1891 roku. Może to być niestety
pomyłka wynikająca z faktu, ze na lufie armaty z muzeum w Brukseli wybity jest
ten właśnie rok. Jest to prawdopodobnie rok produkcji. Armata wygląda konstrukcyjnie na znacznie starszą.
Kolejna fotografia, pochodząca z nr 5 czasopisma „Der Große Krieg in Bildern“, przedstawia taką
właśnie armatę transportowaną z Antwerpii. Podpis pod zdjęciem brzmi:
Abtransport schwerer belgischer Geschütze aus Antwerpen.
Zadziwiające, że tego typu przestarzałe armaty, były powszechne na
uzbrojeniu wszystkich walczących stron w początkowym okresie wojny. Na kolejnej fotografii, pochodzącej z nr 7 propagandowego niemieckiego czasopisma „Der Völkerkrieg”, widać cały plac podobnych armat zgromadzonych na terenie cytadeli twierdzy w Liège.
A na pierwszym planie, lufą skierowana w kierunku fotografującego, stoi mała
armatka jakby żywcem wyjęta z okresu wojen napoleońskich. Wygląda na
czarnoprochową, ładowaną jeszcze od przodu.
Na koniec współczesna fotografia takiej samej armaty, jak te nasze olsztyńskie, w Musée Royal de l'Armée et
d'Histoire Militaire w Brukseli.
Źródło fotografii: http://canonspgmww1guns.canalblog.com/archives/2005/07/23/673305.html
Źródło fotografii: http://canonspgmww1guns.canalblog.com/archives/2005/07/23/673305.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz