niedziela, 2 grudnia 2012

Sport w Allensteinie i Emil Hirschfeld

W okresie międzywojennym życie sportowe w Olsztynie było bardzo rozwinięte. Przede wszystkim z powodu stacjonowania w tym mieście dużej ilości wojska. Powstawały towarzystwa sportowe takie jak: "Allensteiner Ruderverein” (wioślarskie), „Mannerturnerverein” (gimnastyczne), "Turnverein Jahn" (lekkoatletyka), "Sportverein Allenatein 1910” (piłka nożna i lekkoatletyka), kilka klubów kolarskich. Na terenie lasu miejskiego powstał tor saneczkowy, organizowano wyścigi konne i zawody hippiczne, istniały strzelnice wojskowe. Na Stadionie Leśnym przeprowadzali treningi i startowali w zawodach czołowi lekkoatleci niemieccy. Najsłynniejszy z nich to Emil Hirschfeld.


Urodzony w 1903 roku w Gdańsku Emil Hirschfeld, trenujący w Olsztynie (klub: SV Hindenburg Allenstein) to specjalista od pchnięcia kulą i rzutu dyskiem. W pchnięciu kulą został mistrzem Niemiec w 1928, 1929, 1931 i 1932 roku, wicemistrzem w 1927 i 1933 roku. W rzucie dyskiem tytuł mistrzowski zdobył w 1929 i 1932 roku, wicemistrzowski w 1933 roku.


Emil Hirschfeld startował w barwach klubów SV Hindenburg Allenstein (Olsztyn), SV Hindenburg Ortelsburg (Szczytno) oraz SV Allenstein.

W Igrzyskach Olimpijskich w 1928 roku w Amsterdamie Emil Hirschfeld w konkursie pchnięcia kulą zdobył brązowy medal (15,72) przegrywając złoty o 15 centymetrów i srebrny o 3 centymetry. W 1932 roku podczas kolejnych Igrzysk w Los Angeles był czwarty (15,56).

Pomimo zdobycia w swojej karierze tylko jednego medalu, Emil Hirschfeld  zdecydowanie więcej szczęścia miał w ustanawianiu rekordów świata. Zdobył 4 rekordy świata w pchnięciu kulą, wszystkie w 1928 roku, uzyskując kolejno wyniki:
- 15,79 m we Wrocławiu
- 15,87 m w Berlinie
- 16,00 m w Bochum
- 16,04 m również w Bochum
 
Emil Hirschfeld w trakcie bicia tego ostatniego rekordu został uwieczniony na karcie kolekcjonerskiej, stanowiącej dodatek do papierosów w okresie międzywojennym. Karty takie wklejało się do specjalnie wydawanych albumów. Moda na takie albumy przetrwała do dzisiaj. Nadal w sprzedaży widziałem na przykład albumy i karty z piłkarzami grającymi na EURO 2012.  

Ostatni rekord świata Emila Hirschfelda poprawił polski miotacz Zygmunt Heliasz w 1932 roku w Poznaniu, rzucając kulą na odległość 16,05 m.

 
 
Informacje o sportowcu zaczerpnąłem ze strony: http://www.oldpzla.pzla.pl/ , natomiast karta kolekcjonerska pochodzi z moich zbiorów.
 

środa, 17 października 2012

Pająk i jego mikrokosmos

To zdjęcia zrobione przy krajowej “siódemce”.


Jeździmy blaszanymi puszkami po wyasfaltowanych drogach i wcale nie zauważamy, że tuż obok istnieją inne światy – jak ten świat pająka, który uwił sobie gniazdko? może pułapkę? a może tu wykluwają się jego dzieci? Nie do końca rozumiem, jakie jest przeznaczenie tej kuli w przydrożnym rżysku.

Świat pająka jest dla mnie takim światem równoległym, znanym z powieści science-fiction. Nasze światy istnieją obok siebie i w zasadzie nie wiedzą o swoim istnieniu. My pędząc drogą nie mamy pojęcia o świecie pająka, jego problemach z budową gniazda, ze zdobyciem pożywienia. Pająk także nie ma pojęcia o naszej cywilizacji, nie rozumie, a prawdopodobnie nawet nie zauważa pędzących aut.

Zatrzymując się na chwilę i robiąc powyższe zdjęcia, poczułem się jak kosmonauta przekraczający przypadkowo otwarty portal pomiędzy tymi światami.




środa, 15 sierpnia 2012

Wystawa - grafika - Bogusława Makiewicz

W piątek 10 sierpnia na Starymi Mieście w Olsztynie, w Galerii Rynek należącej do Miejskiego Ośrodka Kultury, odbył się wernisaż grafiki Bogusi Makiewicz.

Bogusia pokazała swoje kolorowe grafiki zrealizowane głównie w technikach: kolograf i linoryt.
I ja tam byłem i wino piłem.
Czasami dobrze jest łyknąć trochę kultury, albo też odchamić się. Dobrze robi na samopoczucie.
Wystawa czynna jest do 5 września. Warto zajść i zobaczyć.
To tuż obok byłego kina Awangarda.













niedziela, 12 sierpnia 2012

Zawody balonowe w Olsztynie

Tym razem spóźnione zdjęcia z zawodów balonowych w Olsztynie. W dniu 26 lipca odbyła się konkurencja: start z lotniska. Starty są bardzo widowiskowe, szczególnie kiedy można je oglądać z bliska. Zastanawiam się jednak jak to jest z tymi balonami (a jestem tu zupełnym laikiem). Sterować można nimi w górę i w dół. A jak jest z kierunkiem lotu? Wygląda na to, że balony lecą tam, gdzie zawieje wiatr. Balony startowały późnym wieczorem i długo zastanawiałem się, czy udało im się wylądować przed zmrokiem. A gdzie ? Zapewne w zbożu na środku pola jakiegoś wściekłego rolnika.









wtorek, 19 czerwca 2012

Bobry rozrabiają w Zimnej Wodzie

W miejscowości Zmina Woda, położonej na trasie Nidzica - Jedwabno, znalazłem takie oto widoczki. W samym centrum wsi bobry zbudowały tamę długości około 10 metrów. Spiętrzyły wodę na wysokość co najmniej pół metra. Zrobiłem zdjęcia samej tamy i zalanego lasu. Bobry nie były towarzyskie. Jeden machnął ogonem rozchlapując wodę, zanurkował i tyle go widziałem.
Kaczora - tego z dowcipu - nie spotkałem.










poniedziałek, 11 czerwca 2012

Zrujnowany symbol miasta - olsztyńskie wiadukty kolejowe

Wiadukty / mosty kolejowe pojawiły się w krajobrazie Olsztyna w drugiej połowie XIX wieku. Pierwszy powstał w latach 1872-1873, w związku z szeroko zakrojonym projektem budowy sieci linii kolejowych w Prusach Wschodnich. Dzięki budowie mostów utworzono pierwsze w Olsztynie połączenie kolejowe, prowadzące do Czerwonki i Ostródy. W 1892 roku zbudowano drugi, bliźniaczy wiadukt. Wiadukty mają wysokość ok. 20 metrów, licząc od poziomu rzeki Łyny. Podczas jazdy pociągiem z wiaduktów widać przepiękną panoramę miasta.

Wiadukty te są chyba najbardziej charakterystycznym symbolem Olsztyna. Za takie symbole można uznać także wiele innych budowli. Jednak prawie każde miasto ma stary ratusz. Zamków z czerwonej cegły również w Polsce nie brakuje. Gotyckie kościoły można spotkać równie często. A takich zbudowanych z cegły starych wiaduktów, do tego jak na razie w pełni funkcjonalnych i nadal użytkowanych – ze świecą szukać.


Ale to się może wkrótce zmienić. W 1977 roku wiadukty zostały wpisane na listę zabytków. I co z tego? Wiadukty popadają w coraz większą ruinę. Szczególnie wiadukt południowy, ten od strony zamku.

Widać to na zdjęciach. Normalnie podziwiamy wiadukty z oddali, zasłaniają je drzewa, nie zauważamy zniszczeń. Tak jak ich nie widać na zdjęciu poniżej: 


Dopiero widok widziany dzięki przybliżeniu, jakie daje obiektyw aparatu fotograficznego, powoduje że ciarki przechodzą po plecach. Wiadukt się sypie. Szczególnie ten południowy. W mojej ocenie jego stan jest wręcz fatalny. Cegły zlasowały się w sposób zatrważający. W niektórych miejscach zlasowała się cała warstwa żółtych cegieł, a wilgoć sięga już do czerwonej warstwy nośnej, tworzącej łuki wiaduktu.




Stare niemieckie XIX-wieczne budowle miały przemyślane systemy odprowadzania wody. Dzisiaj często osoby prowadzące remonty takich budowli nie zdają sobie sprawy z ich istnienia lub ich wagi. Niszczą na przykład drenaże wokół starych kamienic, a potem niespodziewanie woda zbiera się w piwnicach.

Tak mogło być również w przypadku wiaduktów. Może przy kolejnym przekładaniu torów taki system odprowadzający wodę został zniszczony lub zatkany ?

Już teraz wiadukt groźny jest dla przechodzących pod nim ludzi. Cegły się sypią, spadają na głowy – widoczne są już ubytki.

Całe szczęście, że wiadukt północny jest w trochę lepszym stanie. Może dlatego, że częściowo cegłę zastąpiono tu kamieniem.


Z tego co wiem, za utrzymanie torowisk i wszelkich mostów kolejowych odpowiedzialna jest firma PKP Polskie Linie Kolejowe. Na co czekają ? Aż most zagrożony będzie zawaleniem ? Czy znajdzie się ktoś, kto będzie umiał zrekonstruować takie wiadukty (czytaj: zbudować od nowa) ? A może łatwiej będzie zbudować nowoczesną konstrukcję z żelbetu ? A może właśnie o to chodzi ?


Podobny problem miało niedawno miasto Wałbrzych. Tam również stary wiadukt, tyle tylko że stalowy, stał się niebezpieczny. Co zrobiły władze Miasta Wałbrzycha ? Pokazały, że mają charakter.

Tu zacytuję fragment relacji z portalu „RYNEK KOLEJOWY”:

„Mimo deklaracji składanych przez przedstawicieli PKP o stałej kontroli stanu technicznego wiaduktów, będą go również kontrolować strażnicy miejscy. – Jeżeli stwierdzimy uchybienia, straż miejska będzie mogła wystąpić do Sądu Grodzkiego o ukaranie właściciela za niezabezpieczenie obiektu, który stanowi zagrożenie – powiedziałą "Gazecie Wrocławskiej" Anna Żabska, asystentka prezydenta Wałbrzycha. W przypadku nasilania się problemów związanych ze stanem technicznym wiaduktów, władze Wałbrzycha rozważają możliwość zgłoszenia problemu do Powiatowego Inspektora Budowlanego.”

Pełna ralacja tutaj:
http://www.rynek-kolejowy.pl/31978/Walbrzych_wstydzi_sie_wiaduktow_kolejowych.htm

A co zrobią władze Miasta Olsztyna ?