niedziela, 16 sierpnia 2015

Olsztyn ul. Staromiejska 1976 rok - sklep "Rybol" i Wartburg


Pamiętacie sklep "Rybol" na Starym Mieście? I to wielkie akwarium w witrynie, pełne pływających karpi i innych dużych ryb? Zawsze zatrzymywałem się tam, aby na nie popatrzyć.

Ulicą Staromiejską jedzie Wartburg 353. Kiedyś jeździły nią również tramwaje. Ja pamiętam jeszcze czasy, kiedy jeździły tędy czerwone autobusy MPK.  

Poniżej - to samo miejsce współcześnie:

piątek, 14 sierpnia 2015

Ramsowo - klimatyczny kościół pod wezwaniem św. Andrzeja Apostoła


Określenie "klimatyczny" jest określeniem być może nie na miejscu. Jednak kościół w Ramsowie (Gross Ramsau) jest dla mnie magiczny. Taki dyskretnie zadbany. Nie lubię cukierkowych zabytków, odnowionych tak bardzo, że tracą ducha przeszłości. A tu granitowe schody są trochę nierówne, pozapadane przez wieki pod ciężarem wiernych. Tynki na zewnątrz trochę odpadły i nikt nie kładzie nowych. Mimo wszystko w kościele widać rękę gospodarza. Te małe niedoskonałości tylko dodają kościołowi tej przedziwnej magii tajemniczości i posmaku kontaktu z przeszłością.
Jaki fantazyjny kształt hełmu wieży!!! Stary zegar na kościelnej wieży to także ewenement. Boczne drzwi ze starym, kowalskiej roboty zamkiem. Klucz do niego ma ok. 20 cm długości. Jeszcze więcej smaczków kryje się wewnątrz. Tajemnicze schody ukryte w ścianie kościoła, prowadzące na chór i do organów. Herby fundatorów lub dobrodziejów kościoła (kto odgadnie nazwiska właścicieli tych herbów?). I najciekawsze - droga krzyżowa. Poszczególne stacje drogi krzyżowej zostały przemalowane po wojnie. Spod polskich opisów tych stacji wyzierają opisy niemieckie, pisane gotykiem. Przemalowanie tych opisów wydaje się rzeczą oczywistą, w końcu obecni mieszkańcy powinni mieć możliwość ich odczytania. Jednak przy okazji taka mi się nasunęła refleksja natury ogólnej  - historii nie da się zamalować i zafałszować. Ciągle słyszę dyskusje, czy Warmia i Mazury to tereny polskie, czy niemieckie. Licytujemy się, kto dłużej tu rządził. Czy to ma sens? Warmia i Mazury są częścią historii obu kultur i tego nie zmienimy. Może więc powinniśmy przyjąć to do wiadomości i relikty obu tych kultur na równi szanować?







Barokowy ołtarz główny z około 1730 roku z obrazami św. Andrzeja, Najświętszej Marii Panny oraz rzeźbami świętych: Piotra, Pawła, Andrzeja, Bonawentury, Wojciecha i Jana Nepomucena, pochodzi z warsztatu Jana Chrystiana Schmidta w Reszlu.
























środa, 12 sierpnia 2015

Jak saper Stefan Owczarek Wilczy Szaniec rozminował




Wilczy Szaniec (Wolfsschanze) to funkcjonująca w latach 1941–1944 kwatera główna Adolfa Hitlera, czyli Führerhauptquartier i Naczelnego Dowództwa Sił Zbrojnych, czyli Oberkommando der Wehrmacht. Położona w okolicach wsi Gierłoż i 8 km od Kętrzyna (Rastenburg). Została wybudowana, aby Hitler mógł z niej dowodzić wojskami podbijającymi ZSRR. Co ciekawe, tajemnica jej istnienia była tak dobrze strzeżona, że Rosjanie dowiedzieli się o niej dopiero niejako po fakcie, czyli po zdobyciu tych terenów. 

Poniższa fotorelacja pochodzi z tygodnika ilustrowanego "Żołnierz Polski" - nr 21 (37), 7-13 czerwca 1946. Saper Stefan Owczarek rozbroił 350 min w kwaterze Hitlera. To sympatyczny gość. Ma też fajny sprzęt - na tamte czasy z pewnością bardzo nowoczesny. Przypomnijmy, że pierwszy wykrywacz metali powstał podczas drugiej wojny światowej. A stworzyli go Polacy. Zimą 1941/1942 podporucznik Józef Kosacki oraz podporucznik Andrzej Garboś (występujący pod wojennym pseudonimem Adam Galb), służący w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie w Centrum Wyszkolenia Łączności zaprojektowali razem pierwszy na świecie wykrywacz, który wszedł na wyposażenie brytyjskie pod nazwą Mine detector (Polish) Mark I. Wykrywacze te bardzo dobrze sprawdziły się już podczas walk w Afryce.

Dzisiaj niestety niewiele zostało z Wilczego Szańca. Bezkształtne tony betonu tylko w niewielkim stopniu potrafią uzmysłowić nam pierwotny wygląd tego miejsca. A na fotografiach szczególnie interesujące jest dobrze jeszcze zachowane maskowanie bunkrów i pięknie widoczne stanowisko armaty plot na przechylonym dachu bunkra Hitlera. Na końcu trochę ówczesnej propagandy. Ale warto również przeczytać - dobrze oddaje ducha tamtych czasów.

Jeśli ktoś chciałby zadzwonić do Führera - proszę bardzo. Podaję numery telefonu: 12 00 54 do 56. Obawiam się tylko, że nikt nie odbierze.














wtorek, 11 sierpnia 2015

PDT na Starym Mieście w Olsztynie i znikająca kamienica

Powszechny Dom Towarowy - Stare Miasto w Olsztynie - 1951 rok
Stare Miasto w Olsztynie na starych pocztówkach:
Pamiętacie Powszechny Dom Towarowy na Starym Mieście? Na parterze, szczególnie po lewej stronie był raj dla chłopców i dziewczynek. Zaopatrywałem się tam w resoraki słynnej marki "Matchbox". Na samej górze był obuwniczy.

 





To samo miejsce współcześnie


Pięć lat później - w 1956 roku - stan budynków znacznie się pogorszył. Poodpadał tynk. Na elewacji PDT widać wyraźnie zacieki. Taka była jakość socjalistycznej roboty. Widoczny ciekawy betonowy słup oświetleniowy z 4-ma kloszami - dziś powiedziałbym "przemysłowymi".
Najciekawszy jest jednak budynek z prawej strony. Mieści się w nim kawiarnia. Podoba mi się, jest chyba ciekawszy niż budynek z napisem APTEKA z lewej. Niestety już go nie ma. Przepadł. Obecnie w tym miejscu stoi jedna z kamienic, w których mieści się Restauracja Staromiejska. Kto go zburzył? Przecież nie Rosjanie w 1945 roku?
Pięć lat później - 1956 rok
   



niedziela, 2 sierpnia 2015

Phallus impudicus - Sromotnik nie tylko bezwstydny


Szukając grzybów, pośród borowików, koźlaków, kurek i innych można spotkać takiego oto dziwoląga. 
Phallus impudicus - Sromotnik bezwstydny, zwany czasami smrodliwym. Jest bezwstydny, ale i obleśny zarazem. "Główka" pokryta jest galaretowatą masą zawierająca zarodniki. Masa ta ma zapach gnijącego mięsa i dzięki temu zwabia różne owady, które żywiąc się jego zarodnikami rozsiewają je.
Łacińska nazwa Phallus pochodzi od greckiej nazwy prącia. Jak widać grzyb ten od wieków kojarzył się ludziom jednoznacznie. 
Polska nazwa sromotnik ma - zadziwiające - związek nie z męskim, a z kobiecym elementem układu płciowego, czyli ze sromem. Podobno sromotnik to również staropolskie słowo oznaczające osobę okrytą hańbą lub siejącą zgorszenie.
Tak, czy inaczej - sromotnik to wstrętny grzyb. Wcale nie kojarzy mi się ze zgniłym mięsem. Mam wrażenie, jakby był umaczany w czymś zdecydowanie bardziej śmierdzącym ....