sobota, 13 listopada 2010

Czy Olsztyn jest ładnym miastem ?

Często się nad tym zastanawiam. Staram się myśleć pozytywnie i szukać we wszystkim raczej dobrych, niż złych stron. Jednak nie zawsze mi się to udaje. Kiedy dzisiaj szedłem ulicą Piłsudskiego, przygniotła mnie chyba ta ciężka pochmurna pogoda. Spojrzałem w kierunku ratusza.
Ratusz jak to ratusz. Ma w sobie coś co mi się podoba. Jest na swoim miejscu. Jednak jego otoczenie jest wprost beznadziejne. Spójrzcie na tę architekturę. To zupełne bezguście – projekty otaczających ratusz budynków pasują jak pięść do nosa.

Nowoczesność, nowoczesność, nowoczesność. Ja to rozumiem. Ale nowoczesność nie musi zarazem oznaczać prostoty (żeby nie powiedzieć prostactwa) i siermiężności w formie. Przy użyciu nowoczesnych technologii tym bardziej można by się pokusić o zbudowanie czegoś nietuzinkowego.
Wiem, że była wojna i stara zabudowa została spalona. Wyobrażam sobie jednak, że wokół takiego tradycyjnego przecież w formie ratusza, mogłoby powstać coś, co bardziej by z nim harmonizowało. Coś w stylistyce architektury końca XIX-go i początku XX-go stulecia.
Coś jak na przykład hotel Deutches Haus, który jeszcze przed wojną stał na rogu ulic Piłsudskiego i Dąbrowszczaków.


Rozumiem, że to wszystko to po trosze spuścizna PRL-u. A tu buduje się kolejnego potworka w stylu „Czarnej Perły”. I to pod samym ratuszem. Mam też nadzieję, że nie dojdzie do budowy kolejnego koszmarnego budynku, którego projekt niedawno zaprezentowano – w miejscu parkingu przy ul. Wyzwolenia, także pod samym ratuszem. Szkło i aluminium w otoczeniu pięknych kamienic, jak np. remontowana obecnie dawna Luisienschule na rogu Wyzwolenia i Skłodowskiej-Curie. KOSZMAR !!!! Do tego ten kształt ostrej strzały dźgającej w kierunku ratusza !!!!
Tyle się mówi w naszym mieście o poprawie jego estetyki. Zatrudnia się nawet nowych urzędników. I co? Całe otoczenie ratusza obwieszone jest wielkopowierzchniowymi bannerami i ekranami reklamowymi. Nasze miasto nie wygląda dzięki temu jak Nowy Jork, czy Tokio. Raczej jak uboga chińska dzielnica.

sobota, 11 września 2010

Browary w przedwojennym Olsztynie


Wpadły mi w ręce takie oto porcelanki od butelek do piwa z przedwojennego Olsztyna.
Pierwsze dwie są często spotykane – WBA – to Waldschlossen Brauerei Allenstein – czyli znany browar przy dzisiejszej Alei Wojska Polskiego.
Pozostają dwie pozostałe:
- J.F. AUGUSTIN NACHF. ALLENSTEIN
- Ermländisches Brauhaus ALLENSTEIN

Nic w zasadzie nie wiem o tych browarach. Gdzie były w Olsztynie. Może ktoś mi pomoże ?

piątek, 13 sierpnia 2010

Olsztyn jakiego nie znacie

Olsztyn to piękne i zielone miasto. Jednak jeżeli ktoś zajrzy się w rzadko odwiedzane zaułki - może się zdziwić ...
Czy ktoś rozpoznaje te miejsca ?




czwartek, 5 sierpnia 2010

Marny los hotelu „Kaiserhof" w Krynicy Morskiej

Hotel „Kaiserhof” na starej pocztówce z 1910 roku:


Hotel „Kaiserhof” czyli „Cesarski Dwór” w Krynicy Morskiej zbudowany został już ponad 100 lat temu. Krynica Morska, dawniej Kahlberg, stanowiła raj i miejsce wypoczynku mieszkańców Prus Wschodnich, a przede wszystkim Elbląga. To elbląscy przedsiębiorcy zaczęli inwestować w infrastrukturę Krynicy Morskiej. To oni powołali w 1872 roku spółkę „Aktiengesellschaft Seebad Kahlberg” (A.G.S.K.), czyli Spółkę Akcyjną Kąpielisko Morskie w Krynicy Morskiej.
W 1905 roku Spółka ta postanowiła zbudować kolejny hotel – Kaiserhof.
Tu zacytuję fragment arcyciekawej książeczki jaką napisał Dariusz Barton – „Dzieje kąpieliska i kurortu w Krynicy Morskiej”:
„Hotel o nazwie „Cesarski Dwór” (Kaiserhof) wzniesiony – zgodnie z głoszonym sloganem reklamowym – jako pierwszy w świecie budynek na wierzchołku wydmy wysokiej. Budowa „Cesarskiego Dworu” pochłonęła ponad 100 000 marek, na samo wyposażenie wydano 20 340 marek. W rezultacie powstał imponujący przybytek noclegowy i salonowy z restauracją, salą balową, kilkoma salami klubowymi, biblioteką, łazienkami, windami, elektrycznym oświetleniem i obsługą znaną z uniżonej uprzejmości. Spełniano każde, nawet najdziwniejsze życzenia gościa, bez zmrużenia oka czy szemrania, szybko, elegancko i precyzyjnie”.
W czasach PRL-u hotel nosił nazwę "Bałtyk". Częstym gościem byli tu ówcześni prominenci, w tym premier Józef Cyrankiewicz.

Pierwszy raz na własne oczy zobaczyłem hotel „Kaiserhof” w 1993 roku. Był już tylko cieniem dawnego cudownego przybytku i prezentował się tak:


Mimo, że był już tylko ruiną, zrobił na mnie ogromne wrażenie. Oczyma wyobraźni widziałem go w czasach świetności – widziałem eleganckich panów w melonikach, piękne damy w długich sukniach i ogromnych kapeluszach, orkiestrę przygrywającą na żywo do tańca, pary tańczące walca...

Potem odwiedzałem Krynicę Morską jeszcze kilka razy. Za którymś z kolei razem - ku mojej rozpaczy – zobaczyłem, że „Kaiserhof” zniknął z powierzchni ziemi !!!

Jednak później został odbudowany od podstaw. W 2003 roku – prawie gotowy - wyglądał już tak:


Jednak teraz to już nie to samo. Niby podobny, ale.... inne materiały, inna technologia. Nie już w nim tego zapaszku ( a może nawet smrodku ? ) tamtego „Kaiserhofa”. Nie ma aury tajemniczości, oddechu historii. Odeszły duchy dawnych kuracjuszy.

Nowy „Kaiserhof” jednak zaczyna już straszyć jako ruina. Inwestor chyba przecenił swoje możliwości finansowe i od kilku lat prawie gotowy hotel ciągle stoi pusty. Być może za 10 lat również - jak jego poprzednik - obróci się w ruinę i dawne duchy powrócą ?

wtorek, 3 sierpnia 2010

NIECH ŻYJE FRONT NARODOWY

Duchy przeszłości wychodzą spod starej farby. U mnie jednak nie budzą już większych emocji. PRL i komunizm w Polsce (albo jak inni wolą: tylko socjalizm) był faktem historycznym i tego faktu nie da się usunąć ze świadomości ludzkiej i z historii poprzez burzenie pomników i temu podobne czyny. Tak samo wcale nie zależy mi na usunięciu tego ciekawego napisu, który wyszedł na światło dzienne w Olsztynie przy ulicy Warszawskiej nr 19.



Wręcz przeciwnie – wolałbym, aby kamieniczka nie była remontowana, a jej ściany malowane. Ten napis to świadectwo historii. Może to ta mniej chlubna historia, jednak dla mnie jako dla mieszkańca naszego miasta, jest równie ciekawa jak ta przedwojenna i ta jeszcze starsza.
Z ciekawości cóż to było takiego ten Front Narodowy, poszperałem w Internecie i znalazłem kilka trochę suchych faktów:

Front Narodowy (od 1956 roku działający pod nazwą: Front Jedności Narodowej) - organizacja społeczno-polityczna utworzona w 1952 r. Obejmował związki zawodowe, partie polityczne a także inne organizacje społeczne. Realizował cele polityczne PZPR i był jej podporządkowany. Przewodniczącym zostawał zazwyczaj przewodniczący lub zastępca przewodniczącego Rady Państwa. Front Jedności Narodowej był aktywnie zaangażowany w wybory do sejmu i rad narodowych poprzez prezentacje list kandydatów. Sprawował patronat nad państwowymi oraz lokalnymi akcjami społecznymi. W roku 1983 został on rozwiązany. Jego kontynuację stanowił Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego PRON.

Tak więc napis na ścianie musiał powstać w latach 1952 – 1956.

wtorek, 27 lipca 2010

Biblioteka objazdowa w Olsztynie

Niektóre pocztówki z okresu PRL-u bywają ciekawsze od tych przedwojennych. To jedna z nich, wydana w 1968 roku.



Przed starym ratuszem w Olsztynie stoi autobus załadowany książkami. Napis na boku autobusu:
BIBLIOTEKA OBJAZDOWA
WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA PUBLICZNA
W OLSZTYNIE
Myślę, że autobus zajechał tu niejako do bazy, może uzupełnić książki przed kolejnym wyjazdem do okolicznych miejscowości?
Sam autobus jest równie ciekawy. To SAN model H01, produkowany w Sanockiej Fabryce Autobusów od 1957 roku. Był to autobus o bardzo nowoczesnej jak na owe czasy konstrukcji samonośnej, nie posiadający ramy - pierwszy tego typu model w Polsce.

Innym wartym uwagi szczegółem jest kino „Awangarda”. Jeszcze nie przebudowane, tak jak przed wojną posiada wejście główne od strony starego ratusza i ciekawą elewację, której prawdopodobnie nikt już nie pamięta.

Hel 1934 – samolot ze znakiem „Lufthansa” na plaży

Jest lipiec 1934 roku. Dwoje mieszkańców Helu zobaczyło niecodzienny widok. Na plaży stoi niemiecki samolot ! Sytuacja jest na tyle nietypowa i frapująca, że postanowili strzelić sobie fotkę na tle tego samolotu. Zdjęcie zostało wywołane w lokalnym zakładzie fotograficznym i jako pocztówka wysłane do syna przebywającego na wakacjach w Leśniczówce Góra, poczta Sieraków.


Oto treść korespondencji: „Kochany Synu! Zasyłamy Tobie zdjęcie przy samolocie, który przed kilku dniami tu lądował na plaży z powodu wielkiej mgły. Jest to samolot niemiecki. Na plaży później startował. Fotografję zachowaj by nam oddać. Jak Ci się tam powodzi na wakacjach? Jesteś grzeczny? Zasyłamy Tobie dużo uścisków. Tatuś i Mamusia.”

Muszę stwierdzić, że nie bardzo wierzę w tę mgłę. Hitler już od ponad roku był u władzy. Pilot samolotu nie mógł odnaleźć lotniska w wielkim i charakterystycznym Gdańsku, a odnalazł wąski skrawek lądu jakim jest Półwysep Helski wraz z jeszcze węższym skrawkiem helskiej plaży? Sądzę, że mógł prowadzić misję szpiegowską. Na Półwyspie Helskim Polacy budowali umocnienia, których nie bez powodu obawiali się Niemcy. Półwysep miał znaczenie strategiczne. Ustawione tu armaty panowały nad prawie całą Zatoką Gdańską. „Rejon Umocniony Hel” mocno dał się we znaki Niemcom w 1939 roku. To półwysep był ostatnim bronionym skrawkiem polskiej ziemi. Poddał się dopiero 2-go października 1939 roku, na wieść o kapitulacji Warszawy.
Podstawą obrony Półwyspu była 4-działowa bateria kalibru 152 mm imienia Heliodora Laskowskiego. Polscy artylerzyści wyszkoleni w toruńskiej szkole artylerii mocno dali się we znaki niemieckim pancernikom „Schleswig-Holstein” i „Schlessien”. Bez pudła nakrywali ogniem nieprzyjacielskie okręty już przy drugiej-trzeciej salwie. Te musiały szybko wycofywać się do Gdańska za osłoną zasłony dymnej. A co najciekawsze niemieckie rozpoznanie wojskowe w 1939 roku mocno schrzaniło robotę. Niemcy na podstawie zdjęć lotniczych byli przekonani, że Polacy dysponują baterią ciężkich dział kalibru 280 mm. Za tę baterię wzięli kilka dużych stogów siana ustawionych na leśnej polance ...

Widoczny na zdjęciu samolot to Junkers F-13. Był to samolot pasażerski. Bardzo popularny w tamtych latach i podobno niezawodny. W okresie międzywojennym również Polska zakupiła kilka takich samolotów do obsługi linii Gdańsk-Warszawa-Poznań.

niedziela, 25 lipca 2010

Waplitz - Waplewo


Waplitz - sielankowy obrazek z życia mieszkańców Prus Wschodnich. W letni słoneczny dzień zatrzymali oni samochody na środku skrzyżowania i urządzili sobie pogaduchy. To niemiecka pocztówka z lat 1930-tych. Przedstawia dzisiejszą drogę krajową nr 7, popularną "siódemkę" na trasie Olsztynek - Nidzica. Fotograf skierował obiektyw w stronę północną, a widoczne samochody jechały w kierunku Olsztynka. Mostek nad rzeczką Marózką. Trudno rozpoznać to miejsce, prawda ?

środa, 14 kwietnia 2010

Olsztyn na starych fotografiach – pocztówkach

Dziś zapraszam na spacerek po starym mieście Allenstein. Olsztyn na starych zdjęciach wydaje mi się bardziej zadbany i jakiś taki bardziej romantyczny niż dziś. Włodarze miasta blisko sto lat temu lepiej umieli dbać o jego piękno. Liczył się każdy szczegół architektoniczny. Piękne elewacje, dużo zieleni, wąskie uliczki, ogrodzenia przy każdej posesji, cyzelowane płoty i płoteczki nadawały naszemu miastu dużo uroku.

Zapraszam na wycieczkę do Olsztyna początków XX-go wieku. Dla porównania współczesne fotografie tych samych miejsc. Oto Olsztyn wczoraj i dziś:


1.
Am Kriegdenkmal
Ul. 1-go Maja. W miejscu dzisiejszego pomnika Stefana Jaracza stoi pomnik ku czci żołnierzy poległych w wojnie prusko-francuskiej 1870-71 roku.



2.
Am Hohen Tor
Po lewej słynna nieistniejąca już kawiarnia „Schloss-Cafe”.



3.
Hohes Tor und Jakobi-Kirche
Wysoka Brama i Katedra Św. Jakuba.



4.
Neues Rathaus
Nowy Ratusz.



5.
Kaiserstrasse
Ul. Dąbrowszczaków i Pałacyk Naujacka



6.
Kgl. Regierung
Budynek najlepiej znany jako „Dyrekcja Kolejowa”. Dziś siedziba między innymi Urzędu Marszałkowskiego.



7.
Herz-Jesu-Kirche
Kościół Najświętszego Serca Jezusowego. Dzisiejsza ulica Mickiewicza jeszcze nie jest zabudowana.



8.
Schloss
Zamek – tu nic się nie zmieniło.



9.
Totalansicht
Widok ogólny. Fotografia zrobiona z wieży Kościoła Garnizonowego. Mi niestety nie udało się powtórzyć tego wyczynu.



10.
Belianplatz und Schulze-Delitzsch-Denkmal
Plac Oskara Beliana, dzisiejszy Plac Jedności Słowiańskiej. Bryła pomnika stała tu jeszcze w latach 1960-tych.



11.
Offizierkasino des Dragonem-Regiments
Kasyno oficerskie Regimentu Dragonów po lewej, na górce. Nie pozostał po nim nawet ślad.



12.
Partie im Stadwald
Łyna w okolicach Lasu Miejskiego.



Pocztówki pochodzą z lat 1920-tych. Jest to pełna seria 12 pocztówek, które zostały wydane przez olsztyńskie Stowarzyszenie księgarń i sklepów papierniczych – „Vereinigte Buch- und Papierhändler, Allenstein” – jednego z największych wydawców pocztówek działających w Olsztynie w okresie międzywojennym.

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Drzewa z Alei Wojska Polskiego - to se nevrátí

Tak, rozumiem, że muszą być nowoczesne drogi, że rozwijamy się, stajemy się coraz bardziej nowocześni, idziemy do przodu i równamy do reszty Europy. A jednak czegoś żal...

Tak wyglądała Aleja Wojska Polskiego w Olsztynie w 2005 roku, kiedy ostatnio robiłem tam zdjęcia. Ostatniej jesieni wyglądała podobnie:







A to zdjęcia zrobione wczoraj:



sobota, 3 kwietnia 2010

Kamienica Naujacka na rogu Kaiserstrasse i Schillerstrasse, Wiejskie Delikatesy i okolice

W 1905 roku Naujack – budowniczy i właściciel najpiękniejszej kamienicy przy dzisiejszej ulicy Dąbrowszczaków 3, zwanej Pałacykiem Naujacka – zbudował kolejną kamienicę na rogu ul. Mickiewicza (Schillerstrasse) i ul. Dąbrowszczaków (Kaiserstrasse).
Na pocztówce z 1908 roku widać ją już w całej okazałości:


Tutaj Naujack przeprowadził się, wcześniej zamieszkiwał w Pałacyku. W głębi widać piękną kamienicę „Villa Fortuna”, również należącą do Naujacka, a w której w latach 1990-tych mieścił się sklep „Moda Polska”.
Na przystanku przy Kaiserstrasse - na wysokości Liceum Ogólnokształcącego nr 1 - stoi właśnie tramwaj linii nr 1.

Narożny budynek nie przetrwał wojny, jak zresztą większość pięknych narożnych kamienic w tej okolicy, spalonych w 1945 roku. Po wojnie zbudowano tu nowoczesny na owe czasy okrąglak, w którym przez długie lata mieściły się „Wiejskie Delikatesy”. To widok z lat 1990-tych:


A tak wygląda to miejsce dziś:


I jeszcze kilka innych współczesnych widoków ulic Mickiewicza i Dąbrowszczaków. Bardzo lubię te okolice i nie mogłem powstrzymać się, aby nie obcykać wszystkiego naokoło: