niedziela, 28 lutego 2010

Olsztyńska Starówka – sklep pasmanteryjny na starych zdjęciach

Dziś spacerek po olsztyńskiej starówce.
To budynek przy ul. Prostej 27/28. Jest to budynek powojenny, zbudowany ze starej rozbiórkowej cegły:



Przed wojną to miejsce prezentowało się tak:


Po budynku który stał wcześniej w tym miejscu nie pozostał nawet ślad.
Pamiętam za to ten budynek po lewej stronie z mansardowym dachem, zaraz za mostem na Łynie. Był w nim, jeśli dobrze pamiętam, zakład fryzjerski i sklep z częściami zamiennymi do AGD, który po wyburzeniu tego budynku został przeniesiony do „okrąglaka” na rogu Grunwaldzkiej i starej Warszawskiej, a który mieści się tam do dziś.

Wróćmy do budynku przy ul. Prostej 27/28. Na schodach tego budynku na starych zdjęciach, tak na moje oko z wczesnych lat 1950-tych, prezentują się dwie sprzedawczynie:








Jedna zapewne pracuje w sklepie z pasmanterią i kapeluszami, tym z lewej strony budynku. Druga zapewne w sklepie z prawej strony, z szyldem „ODZIEŻ MĘSKA DAMSKA DZIECIĘCA”. Najciekawsze jest chyba zdjęcie z wnętrza sklepu, na którym widać gustowne grubo ciosane półki „made by miejscowy stolarz” i cały dosyć ubogi asortyment pasmanterii.



Za dawnych czasów u mnie w domu mówiło się, że idzie się tu do sklepu „po schodkach”. Niedawno dawne schody zlikwidowano i dobudowano nowe schody tzw. „pałacowe”.
Sklep pasmanteryjny utrzymał się w tym miejscu długie, długie lata. Zlikwidowany został chyba niedawno. Czy ktoś pamięta kiedy?
Na pocztówce z lat 1960-tych również widać ten budynek – zaznaczony nr „1”. Tak samo jak i inne okoliczne nie jest jeszcze otynkowany.



Czy ktoś pamięta jeszcze jak wyglądał teren za tym budynkiem ? Numerem „2” zaznaczyłem komórki doklejone do długiego muru który biegł wzdłuż ulicy Prostej od sklepu „Gobelin” do samego dołu. Mur ten miał takie wąskie okienka co kilka metrów, chyba nawet zakratowane. Za murem był plac. Przedwojennych kamienic w tym miejscu pierwotnie nie odbudowano (dopiero w latach 1980-tych powstała tu nowa pierzeja kamienic z domem handlowym „Rzemieślnik”).
Zachowały się jednak kamienice przy ul. Kołłątaja, na pocztówce zaznaczone numerem „3”. Pamiętam jednak, że była to już straszna ruina i zostały one również wyburzone. Na tak powstałym placu przez kilka z rzędu lat gościło wesołe miasteczko z nieodłączną ogromną karuzelą z ławeczkami na łańcuchach. Wesołe miasteczko w centrum Starówki !!! Były to wczesne lata 1970-te. Może macie jakieś zdjęcia pokazujące to miejsce w tamtych czasach ?

piątek, 26 lutego 2010

Pałac w Kamieńcu – Napoleon i Pani Walewska

Kamieniec Suski. Pałac. Dziś ruina, niegdyś jeden z piękniejszych w Prusach pałaców, zwany Pruskim Wersalem z racji przepychu, bogatego wystroju oraz przepięknych ogrodów i parku, jakie go otaczały.
Wybrałem się do Kamieńca na zimową wycieczkę śladami Napoleona i jego „polskiej żony”. Okazuje się, że w bliższych i dalszych okolicach Olsztyna istnieje wiele niezwykłych i magicznych miejsc wartych odwiedzenia.

Pałac wybudowany został w latach 1716-1720 w stylu francuskiego baroku na zlecenie Konrada Albrechta Finck von Finckenstein. przez berlińskiego architekta pochodzenia angielskiego John Collas’a, według projektu Francuza Jeana de Bodt’a.







Trójkątnym fronton pałacu ozdobiony był tympanonem z ciekawą płaskorzeźbą przedstawiającą herb w centralnej części i wojenne trofea – sztandary, trąbki, armaty, kule armatnie, karabiny i pistolety.
Niesamowite wrażenie musiało robić połączenie zielonego mansardowego dachu wykonanego z glazurowej cegły i 12 kominów w kolorze lśniącego granatu.




Od strony jeziora Gaudy attykę pałacu dachu zdobiły rzeźby Jowisza, Junona, Herkulesa i Wenery – alegorie 4 pór roku. Rzeźby te stoją obecnie odrestaurowane na jednym ze skwerów w centrum Iławy. Z innych ciekawostek – przed zamkiem krzyżackim w Ostródzie stoi obecnie stara armata pochodząca również z Kamieńca.




Wnętrza wykończone były z niezwykłym przepychem. Najbardziej znany był tak zwany Błękitny Gabinet, którego ściany wyłożone były niebieskim jedwabiem.


Rezydencja zapisała się na stałe w europejskiej historii za sprawą pobytu tutaj od 1 kwietnia do 6 czerwca 1807 roku Napoleona Bonaparte. Cesarz zmęczony trudami długiej kampanii wojennej toczonej z wojskami pruskimi i rosyjskimi, po przerwie zimowej spędzonej w Ostródzie, gdzie mieszkał w pozbawionym wygód krzyżackim zamku, z chęcią przeniósł się do wygodnej rezydencji. Podobno Cesarz na widok pałacu Finckensteinów otoczonego ogrodem i parkiem miał zakrzyknąć: „Endlich Chatteuo !”- nareszcie pałac !
Kamieniec, wówczas Finkenstein, przez dwa wiosenne miesiące 1807 roku stał się główną kwaterą armii cesarskiej.




To tutaj Cesarz opracowywał plany dalszych wojen, szykował odwet za klęskę pod Pruską Iławką, naradzał się ze swymi marszałkami oraz ministrami.
Tutaj przyjeżdżali wysocy polscy dostojnicy, między innymi generał Henryk Dąbrowski.
To tutaj Henryk Dąbrowski knuł intrygi przeciwko Księciu Józefowi Poniatowskiemu, bo nie mógł ścierpieć, że taki młokos, a nie on, został głównodowodzącym polskich wojsk.
Tutaj Cesarz przyjmował gości nie tylko z Europy, a nawet posłów z odległej Persji, którym przekazał list zachęcający szacha perskiego do wojny z Rosją.
To tutaj, w Kamieńcu Napoleon stworzył słynną formację polskich szwoleżerów gwardii cesarskiej.
Tutaj pisał również listy do swoich kobiet. Do swojej żony cesarzowej Józefiny pisał trochę beznamiętnie: „ Przenoszę moją kwaterę główną do bardzo pięknego pałacu w rodzaju pałacu Bessierese posiadającego dużo pieców. Jest to dla mnie miłe, gdyż wstając w nocy lubię patrzeć w ogień. ”
Do Pani Walewskiej pisał już z uczuciem: „List Pani sprawił mi wielką radość. Jesteś Pani zawsze taka sama i nie wolno wątpić w uczucia, jakie do Ciebie żywię. A więc chciałabyś Pani znosić trudy drogi? Ujrzałbym Panią z prawdziwą radością, jaką mogłaby mi Pani sprawić. Tylko oby to nie przyniosło szkody Twojemu zdrowiu. Myślę, że wkrótce Panią zobaczę, Mario. W oczekiwaniu całuję piękne ręce Pani”.
I kolejny list: „Pani, otrzymałem Twój uroczy list. Miałaś Pani brzydką pogodę. Jesteś zmęczona złą drogą, ale czujesz się dobrze i to jest najważniejsze. Liczę na Pani obietnicę. Przede wszystkim tysiące serdeczności i czuły pocałunek w śliczne usta”.

Tutaj wreszcie rozkwitła namiętność pomiędzy kochankami.



To podobno właśnie tutaj cesarz Francji po raz pierwszy wziął w ramiona Marię Walewską. Chociaż to ostatnie akurat nie jest do końca pewne. Przyszli kochankowie poznali się 7 stycznia 1807 roku na balu w Zamku Królewskim w Warszawie. Maria Łączyńska-Walewska przekonywana była przez otoczenie o celowości podjęcia romansu z Napoleonem ze względów patriotycznych. Dzięki niej zauroczony Panią Walewską Cesarz patrzeć miał przychylniejszym okiem na zabiegi mające na celu odtworzenie polskiej państwowości. Jak podaje Marian Brandys w swojej arcyciekawej książce „Kłopoty z Panią Walewską” - Maria spotykała się z Napoleonem kilkakrotnie wcześniej, już w Warszawie, również w cztery oczy. Marian Brandys przeprowadził w sprawie Pani Walewskiej dogłębne śledztwo i kroki, które dzisiaj moglibyśmy nazwać dziennikarstwem śledczym. I jest dla mnie w tym temacie jak najbardziej wiarygodny. W nieco zawoalowany sposób sugeruje on, że w trakcie jednego z takich spotkań, kiedy Maria jeszcze nie chciała oddać się Napoleonowi i padła zemdlona – Napoleon nie okazał się być dżentelmenem...

A wracając do Kamieńca - Cesarz mieszkał na I-ym piętrze w środkowej części pałacu, w pokoju wyposażonym w ogromne łoże z baldachimem.



Obok pokoju Napoleona mieszkała Maria Walewska. Cesarz Napoleon i Maria Walewska po spędzonych razem upojnych nocach, śniadania spożywali w specjalnym pokoju śniadaniowym sąsiadującym z ich sypialniami. Pałac zawsze pełen był ludzi – ministrów, oficerów, wojska, służby i gości pragnących by choć na chwilę spłynął na nich cesarski blask. Podobnie na placu przed pałacem roiło się od ludzi – tu przybywali posłańcy, tu czekali chętni na audiencję, tu odbywała się musztra wojska. Pobyt Marii Walewskiej dla większości z nich był jednak tajemnicą. Do końca swego pobytu Maria nie opuszczała pałacu. Jej pokój znajdował się w sąsiedztwie pomieszczeń cesarza, na piętrze obok pokoju śniadaniowego. Jedynymi osobami, które widywała poza cesarzem, był kamerdyner i mameluk Rustan.

Przed II wojną światową w oryginalnych salach pałacu w Kamieńcu amerykańska wytwórnia filmowa Metro-Goldwyn-Meyer nakręciła sceny filmu o Marii Walewskiej z Gretą Garbo w roli tytułowej. Film na podstawie powieści Wacława Gąsiorowskiego "Pani Walewska" wyreżyserował Clarence Brown.




Na zdjęciu od lewej:
- Minister spraw zagranicznych Napoleona – Talleyrand. W tej roli Reginald Owen.
- Pani Walewska – Greta Garbo
- Napoleon – Charles Boyer.
Najmniej znana, ale za to bardzo ciekawa jest tu postać Talleyranda. W rzeczywistości zajmował się on nie tylko „ministrowaniem”, ale pełnił również drugą nie mniej absorbującą rolę cesarskiego naganiacza, który organizował Napoleonowi towarzystwo pięknych dam.

W rękach rodziny zu Dohna von Schlobitt skoligaconych z Finck von Finckensteinami, Kamieniec pozostawał do 1945 roku. Jego ostatnim właścicielem był Alfred zu Dohna. W 1945 r. po zajęciu tych terenów przez armię radziecką pałac został ograbiony i spalony. Od tego czasu popadał w ruinę. Klika lat temu pałac wykupił jeden z najbogatszych Polaków, ale na razie skończyło się tylko na ogrodzeniu terenu.

W latach 1930-tych w pałacu zamieszkiwała również inna bardzo znana postać – Adolf Hitler. Kiedy Paul von Hindenburg umierał w swym folwarku Neudeck (aktualnie Ogrodzieniec w gminie Kisielice), Hitler chciał odwiedzić umierającego prezydenta Rzeszy, jednak ten nie chciał go przyjąć. Hitler zamieszkał wtedy w pobliskim pałacu Finckenstein u hrabiego Dohna aby poczekać na śmierć Hindenburga, gdyż ten był już w bardzo złym stanie.

Podobno w czasie II wojny światowej w kamienieckim pałacu mieszkał również dłuższy czas Hermann Göering. Oprócz dzieł sztuki bardzo lubił również psy. W czasie jego pobytu w Kamieńcu dwa z nich zdechły i zostały pochowane w pałacowym parku. Ta ostatnia informacja jest jednak nie do końca potwierdzona.

Co jeszcze warto zobaczyć w Kamieńcu. Interesujący kościół pochodzący prawie z okresu napoleońskiego, powstały również dzięki rodowi Finckenstein:















Do Kamieńca można dojechać przez Iławę i Susz, lub z drugiej strony – przez Małdyty i Stary Dzierzgoń. Zumi pokazuje odległość z Olsztyna – 98 km.

wtorek, 2 lutego 2010

Miss Polonia 1929, „Essex Super 6” i Olsztyn

Pierwsze wybory Miss Polonia w niepodległej Polsce odbyły się w styczniu 1929 roku. Zwyciężczynią została Władysława Kostakówna. Kim była? Skromną warszawską urzędniczką, żadną damą z koneksjami. Pracowała w Miejskiej Kasie Oszczędnościowej w Warszawie.
W konkursie Miss Polonia panna Kostakówna z kretesem pokonała swoje rywalki, reprezentujące właśnie tzw. „wyższe sfery” - hrabiankę Alinę Ryszczewską i Hannę Daszyńską.
Organizatorami konkursu były redakcje gazet "Światowid", "Kurier Czerwony" i "Express Poranny". Finał miał miejsce 27 stycznia. Jurorami byli znani artyści: pisarz i koneser kobiecej urody Tadeusz Boy-Żeleński, malarz, architekt o projektant mebli Karol Frycz, malarz Tadeusz Pruszkowski, rzeźbiarz Edward Wittig i drugi rzeźbiarz Henryk Kuna.
Co najśmieszniejsze, konkurs rozstrzygnięty został jedynie na podstawie przekazanych fotografii !!! Uśmiałem się po pachy. I co ? Okazało się, że panowie artyści mieli nosa !!! Panna Władysława podobno rzeczywiście była kobietą urodziwą, pełną wdzięku, która swoim uśmiechem potrafiła oczarować wszystkich panów. Jako zwyciężczyni konkursu została zaproszona na wybory Miss Europy do Paryża. W konkursie tym została pierwszą wicemiss Europy.
Po tym fakcie dyrekcja Miejskiej Kasy Oszczędnościowej nakazała przenieść biurko panny Kostakówny z piętra na parter. Nie chodziło w tym przypadku o darmową reklamę, a raczej o uniknięcie zamieszania, jakie powodowały tłumy panów wdrapujących się na piętro budynku, by zobaczyć śliczną urzędniczkę.

Pierwsze zdjęcie to francuska pocztówka, jedna z serii przedstawiających wszystkie uczestniczki konkursu Miss Europa w 1929 roku.


Na kolejnym notka prasowa z Tygodnika Ilustrowanego z 1929 roku informująca o udziale miss Kostakówny w konkursie „Miss Europy”:

Będąc już osobą sławną nasza pierwsza Miss Polonia mogła też sięgnąć po profity, jakie dawała reklama. W tym względzie do dzisiaj nic się nie zmieniło. Tu panna Kostakówna reklamuje przepiękny automobil – amerykańskiego rodowodu „Essex Super 6”. Reklama została zamieszczona również w „Tygodniku Ilustrowanym”.

Samochody Essex były również montowane w Europie - od 1922 roku w Wielkiej Brytanii, a w latach 1928-1930 w Niemczech. Tu interesująca reklama prasowa tego samochodu z 1929 roku – oczywiście również z „Tygodnika Ilustrowanego”:

W 1995 roku jeden z etapów Rajdu Dookoła Polski kończył się w Olsztynie. Na ulicy Staromiejskiej odbyła się prezentacja pojazdów. Jednym z nich był legendarny „Essex Super 6”:

Wiem, że to mało prawdopodobne – istnieje jednak, mały bo mały, ale zawsze cień szansy, że w tym właśnie automobilu siedziała Miss Polonia 1929, a pojazd jest egzemplarzem właśnie tym z reklamy z 1929 roku. Zawsze można pomarzyć, bo ile w końcu mogło być takich Essexów w przedwojennej Polsce ?