poniedziałek, 10 lutego 2014

Dziwna polityka Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie


         
W ostatnią niedzielę 9 lutego z dużą ciekawością i nadzieją poszedłem do naszego Muzeum na otwarcie „Wystawy nabytków zakonserwowanych, zakupionych i ofiarowanych w 2013 roku”. Otwarcie odbyło się z wielką pompą – telewizja, wywiady, referaty i prezentacja najciekawszych nabytków. To co zainteresowało mnie najbardziej widoczne jest na zdjęciach. To militaria – pistolet z okresu napoleońskiego (słabo opisany, niestety nie jest to słynny francuski AN IX), niemiecki tzw. Reichsrevolver wz. 1879, belgijska „czereśniówka” i francuski pistolecik Lefaucheux. Wszystkie niestety w stanach raczej słabych. I fantastyczny srebrny skarb z Olbrachtówka. Na zdjęciach nie ma jeszcze cudownego albumu z wczesnymi XIX-wiecznymi fotografiami oraz dodatkowych luźnych fotografii powstańców listopadowych i styczniowych – to prawdziwy rarytas.
Z wystawy wyszedłem jednak ze sporym niedosytem. Jak zapewne wydać to po zawartości tego bloga, fascynuje mnie historia bitwy pod Tannenbergiem. W tym roku mija równa 100-na rocznica tej bitwy. Sądziłem, że na wystawie zobaczę jakieś pamiątki po niej. Nie było ani jednej. Okazuje się, że nasze Muzeum nie jest zupełnie zainteresowane tym tematem i nawet nie stara się pozyskać związanych z nim muzealiów. Pytałem się o wystawę na temat bitwy pod Tannenbergiem. Mamy przecież setną rocznicę. Muzeum takiej nie planuje.
Na wystawie była za to cała masa dokumentów – pism, legitymacji, kart korespondencyjnych z okresu II-iej wojny światowej, jakieś paszporty itp. „papiery”, także z lat 80-tych XX wieku. Przedmioty zapewne cenne z historycznego punktu widzenia, jednak mało kto ze zwiedzających się przy nich zatrzymywał. 

I tak zastanawiam się dla kogo jest to Muzeum. Dla ludzi, czy też tylko dla wąskiego grona pracowników, naukowców, historyków? Czyżby tematyka wojen i militariów była dla niektórych osób „passé”. Może to nie wypada zajmować się takimi tematami w środowisku?

Tylko niewielki ułamek społeczeństwa ma tak wysublimowany gust, aby przychodzić do muzeum np. na wystawy malarstwa. Miasto wykłada ogromne pieniądze na finansowanie Muzeum. A Muzeum powinno być w rękach Miasta narzędziem do zwiększenia atrakcyjności turystycznej miasta i całego regionu. Jak to zrobić? Dać ludziom to, co ich interesuje.

Sam pamiętam jak wiele lat temu (co najmniej 10) przy okazji jakiejś wystawy w Muzeum na środku sali postawiono trzy karabiny maszynowe. Nic wyjątkowego – radzieckie drugowojenne: Diegtiariew, Maxim i wielkokalibrowy DSzK. Wokół nich zebrał się taki tłum, że nie mogłem nic zobaczyć.

Widać więc, że tematyka militariów ludzi bardzo interesuje i jest to prosty sposób na sprowadzenie do Muzeum zwiedzających, a do miasta turystów. Bo chyba na tym nam zależy?


           Jak powiedział ktoś mądry: „HISTORIA ŚWIATA TO HISTORIA WOJEN”.

My mamy również swoje wojny, których teatrem działań był Olsztyn oraz Warmia razem z Mazurami:

- wojny napoleońskie – tu walczyli nie tylko Francuzi z Rosjanami i Prusakami, tu walczyli również Polacy, miedzy innymi Jenerał Dąbrowski,

- I Wojna Światowa i słynna co najmniej na całą Europę bitwa pod Tannenbergiem w 1914 roku, gdzie po stronie niemieckiej walczyło również wielu Polaków, co widać po nazwiskach na ocalałych pomnikach. Udział Polaków walczących w tej bitwie po stronie rosyjskiej szacuję nawet na 50%, czyli ok. 60 tys. żołnierzy, bo przecież co najmniej połowa pułków walczących w tej bitwie stacjonowała w Warszawie i okolicach.

- II Wojnę Światową wspomnę tylko z obowiązku.

 

Inne miasta mając takie atuty dawno już by je wykorzystały. My niestety tracimy swoje szanse, a szansę związaną z promocją całego regionu w związku z rocznicą Bitwy Tannenberskiej straciliśmy chyba już bezpowrotnie. A kolejna okrągła rocznica za 100 lat.








4 komentarze:

  1. Paw:mieszkaniec warmińsko-mazurskich lasów i łąk:)
    A tak na poważnie, to podejrzewam, że wystawy poświęconej bitwie pod Tannenbergiem nie będzie ze względu na brak eksponatów.Chociaż część z nich możemy zobaczyć i dotknąć przebywając na placu pod "szubienicami".

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, stada pawi pasą się u nas na każdej większej polanie. Piękny to ptak i zapewne będzie ozdobą Muzeum Przyrody.
    Samo Muzeum Przyrody usytuowane jest w pięknym zabytkowym pałacyku. Warto je odwiedzić właśnie dla tego obiektu i pięknych metalowych schodów w środku.
    Same wypchane zwierzęta niestety nie przyciągają zwiedzających. Byłem tam dwa razy i muszę stwierdzić, że odwiedzają je głównie szkolne wycieczki. Dzieci są znudzone i mało zainteresowane ekspozycjami.
    Teren Muzeum przyrody jest duży, może warto go jakoś inaczej zagospodarować?
    A co do eksponatów to dla chcącego nic trudnego. Istnieje zwyczaj wypożyczania zbiorów pomiędzy muzeami. Na przykład olsztyńskie zbiory broni palnej eksponowane są w Lidzbarku Warmińskim.
    Może sprowadzić do Olsztyna chociaż dwie pierwszowojenne armaty, kilka karabinów, manekiny w strojach obu walczących stron? To dla mnie taki plan minimum.
    I warto byłoby, aby taka ekspozycja była w Olsztynie na stałe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam ,
    w nawiązaniu do wystawy nabytków muzealnych z 2013 roku w olsztyńskim zamku, zgadzam się w zupełności iż również poczułem lekki niedosyt po obejrzeniu eksponatów. Jednak nie wiem czy ktoś z Was zauważył jedyną pamiątkę po pomniku bitwy pod Tannenbergiem na tej wystawie w postaci 2 fotografii ? Były to prywatne 2 lub 3 zdjęcia osób które zrobiły sobie fotki na ruinach muru i na leżącym pomniku Hindenburga. W opisie pod zdjęciem było "okolice Olsztynka rok 1946" (lub coś takiego) . Wydaje mi się że ktoś kto robił opis fotografii nawet nie wiedział gdzie została zrobiona. Żałuję tylko że sam nie zrobiłem fotografii tej fotografii :) bo teraz przepadła na następne 100 lat w przepastnych magazynach naszego muzeum....

    pozdrawiam
    WS
    z Olsztyna

    OdpowiedzUsuń
  4. muzeum zawsze jest dla ludzi. nie dla naukowców czy wąskiego grona znawców. każde muzeum ma swój zakres działania, czyli tak zwany statut, który określa czym się dane muzeum zajmuje. jeżeli nie znalazłeś tego, co Ciebie interesuje, to znajdź muzeum, które zajmuje się tym zakresem. czy, jeżeli oddział muzeum WiM - muzeum przyrody, organizuje pokaz fotografii przyrodniczej, to zasadny jest niedosyt fascynata fotografii mikro, że za mało zbliżeń i zdjęć mrówek czy żuków? wydaje mi się, że taka uwaga byłaby niezasadna, a byłąby zwykłym czepialstwem i malkontenctwem.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń