środa, 4 stycznia 2012

PDT „Dukat” w Olsztynie na starych pocztówkach

A mi się nowy Dukat podoba. Tyle było krzyku w prasie, że niszczymy zabytki, że to dzieło naszych polskich architektonicznych gwiazd. Zwykle krzyczałbym razem z nimi. Ale nie tym razem. Jakoś nie czuję wielkiej straty po tej odrapanej i straszącej odchodzącą płatami starą farbą ruinie. Owszem – w 1965 roku, kiedy to Państwowy Dom Towarowy DUKAT został zbudowany – musiał budzić podziw mieszkańców i dawać poczucie dumy budowniczym. Widać to na starych pocztówkach. W ówczesnym szaro-socjalistycznym świecie był jasną gwiazdą. Ale w ostatnich czasach mocno podupadł i raczej przynosił już tylko wstyd miastu.
Tym razem przemawia przeze mnie raczej pragmatyzm, niż przywiązanie do zabytków. Sądzę jednak, że gdyby Dukat na czas został wprowadzony do rejestru zabytków, to do dzisiaj nic by się nie zmieniło. Nadal byłby stary i brzydki. Nadal spadałaby z niego przechodniom na głowy łuszcząca się farba, a żaden inwestor nie chciałby w niego zainwestować.
Muszę również przyznać, że inwestor postarał się zachować trochę dawnego klimatu budynku. Cała bryła została niewiele zmieniona. Całości dopełniają zgrabne neony z jakim napisem ? Oczywiście „Dukat”. A że zmieniona została linia podziału okien ? Nie widzę w tym nic zdrożnego. A że zmieniono rozkład wnętrz i układ klatek schodowych ? To wymóg czasu związany z potrzebą większej funkcjonalności. Generalnie budynek nabrał nowej elegancji i nadal – wbrew temu co mówią krytycy – przypomina swojego poprzednika.
Nie przeceniałbym również zasług twórców Dukata - panów Jerzego Sołtana i Zbigniewa Ihnatowicza. Chociaż są znani w Polsce i na świecie. Przyznam, że ich olsztyńskie dzieło nie powaliło mnie na kolana. Zwykła prostokątna bryła. Tyle tylko, że w latach 60-tych ubiegłego stulecia szklane domy ze szklanymi ścianami były czymś wręcz kosmicznie nowoczesnym. Ale nie każdemu muszą się dzisiaj podobać. Tak samo jak mi nie podobają się obrazy Picassa. Bo czym się zasłużył Picasso ? Miał szczęście. Został wypromowany. Zrobiła się na niego moda i jego obrazy zaczęli kupować ludzie za duże pieniądze. Ale czy malowidła Picassa są ładne ? Ja osobiście nie powiesiłbym żadnego w domu. Nie moja estetyka.

Ale, ale... popatrzmy na pocztówkę z 1968 roku. Czy dzisiaj Dukat nocą nie jest podobny do tego sprzed 44 lat ?


Kolejna, również z 1968 roku – nawet ma te same reklamy:


A to najstarsza jaką znalazłem – 1967 rok:


To już rok 1979:

9 komentarzy:

  1. Czyli nowy "stary" Dukat po liftingu.I bardzo dobrze na tym wyszedł.

    OdpowiedzUsuń
  2. strasznie mi przykro jak to czytam. jak można tak nie doceniać perełek, które ma się wokół.
    polecam odwiedzić biblioteki, poczytać mądre rzeczy, a nawet niektóre strony internetowe.
    brak świadomości dorobku architektonicznego, który pan reprezentuje budzi we mnie znaczne zażenowanie. jestem historykiem sztuki i studentką architektury, poświęciłam wiele miesięcy na studia nad architekturą ihnatowicza, jestem załamana tym, co dzieje się z warszawskim smykiem i co stało się z olsztyńskim dukatem. sołtan i ihnatowicz to nazwiska docenione na całym świecie, profesorowie najlepszych zagranicznych uczelni, jeśli nie widzi Pan, że ta architektura jest dobra, mądra i piękna, radzę nic nie mówić, bo taka ignorancja to po prostu wiocha.
    pozdrawiam i polecam lekturę dobrych książek!

    OdpowiedzUsuń
  3. Do Pani historyka sztuki i studentki architektury

    Tak, skrytykowałem Ihnatowicza !!!!!!
    Przyznaję się !!!!!!
    Zrobiłem to z całą premedytacją !!!!!!

    Czy pozwoli mi Pani jednak mieć własne zdanie? Bardzo proszę. Dojrzałe społeczeństwa są dojrzałe i bogate właśnie dlatego, że cechuje je różnorodność, otwartość na zmiany i tolerancja. To właśnie te cechy generują rozwój i postęp. Tacy właśnie byli Ihnatowicz i Sołtan. Otwarci na nowe trendy poszli nowymi przez siebie wyznaczonymi ścieżkami. Pani zaś wielbiąc zasługi Ihnatowicza i Sołtana, odbiera mi jednocześnie prawo do tych wartości które ONI właśnie cenili – niezależności i prawa do chodzenia MOIMI własnymi ścieżkami.

    Pomimo pełnej świadomości zasług Ihnatowicza i Sołtana dla polskiej architektury, muszę stwierdzić, że ta architektura po prostu mi się nie podoba.
    Czy muszę powielać opinie z mądrych książek o architekturze? Czy coś jest ładne, ponieważ profesorowie na uniwersytetach tak mówią? Inna opinia na studiach oznaczała niezaliczenie przedmiotu? Architektura to nie matematyka, czy fizyka. Nie ma jedynie słusznego rozwiązania. To kwestia gustu.

    Cóż po mądrych książkach, które mi Pani poleca ? Książki książkami, a otaczająca nas rzeczywistość wskazuje, że sami architekci z nich nie korzystają. Wskazuje na to jakość architektury jaka powstała w moim mieście przez ostatnie kilkadziesiąt lat po wojnie. Architektury nie tylko tej realizowanej w latach 50-tych, ale również dzisiaj. Udane architektoniczne projekty zrealizowane w Olsztynie w okresie powojennym można policzyć na palcach może dwóch rąk. Reszta to zbrodnia na tkance miasta.

    I - proszę wybaczyć – nie czuję się nieoczytanym wieśniakiem. Studia i fakt mieszkania w mieście – jak Pani - o niczym nie świadczą. Znam kilku ludzi mieszkających na wsi. Niektórzy są nawet po studiach. Niektórzy nie są wykształceni. Jednak są mądrymi, inteligentnymi i dojrzałymi życiowo ludźmi. Czego również Pani życzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki jest problem z architektami, jak coś jest brzydkie ale opisane w książce to od razu trzeba to chwalić :(
    Niestety Dukat to żadne cudo. Ihnatowicz niczego tu nie zmienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. wywiódł pan z mojej wypowiedzi znacznie więcej, niż miałam na myśli. mieszkanie w mieście i oczytanie nie ma wiele wspólnego z kulturą wizualną. oczywiście można być plastycznie wrażliwym od urodzenia, ale równie dobrze można to w sobie rozwijać, np. poprzez czytanie, oglądanie czy podróżowanie.

    mnie osobiście boli jedynie, że według pana i wielu polaków ładne jest tylko to, co nowe i ewentualnie kamienice czy pałace, bo ociekają detalem - a wiadomo, że kiedy jest "na bogato", podoba się wszystkim.

    tak się niestety fatalnie składa, że jest zupełnie inaczej niż pisze jacOL, tzn. bardzo niewielka ilość architektów ma świadomość historii architektury, polskiego dorobku w tej dziedzinie, rzadko który architekt jest także wrażliwy na formę. gdyby architekci byli artystami i mieli szerokie horyzonty, nie projektowaliby tego typu obiektów jak nowy dukat, na zgliszczach świetnych zabytków.

    na zachodzie europy - proszę przejechać przez Belgię czy Holandię - tam w najmniejszej wsi po prostu nie ma złej architektury. nie ma rezydencji wystylizowanych na historyzujące ani domów ozdobionych tynkiem-barankiem w kolorze żółtym. w polsce nosa zadziera ten, kto ma dom z wieżyczką, a cierpi wielce, gdy sąsiad postawi sobie dwie.
    dlaczego polacy kupują dom z katalogu zamiast iść do dobrego architekta (tak robi się na zachodzie)? odpowiadam: bo projekt katalogowy kosztuje 4 tysiące, a architekt za indywidualny projekt: nowoczesny, inteligentny, dostosowany do położenia działki, stron świata i indywidualnych życzeń klienta chce 10 tysięcy albo 15. czy ta różnica jest naprawdę duża przy wydatkach co najmniej rzędu 200 tysięcy (działka, materiały budowlane, urządzenie)? polak oszczędza na tym, co stanowi o krajobrazie jego kraju. i to jest naprawdę smutne.

    z dukatem było podobnie. ja wiem, że on był bardzo zaniedbany, że przeciętnemu człowiekowi nie chciało się dostrzec w nim piękna, bo to było zwyczajnie trudne - coś stare, brudne, zaniedbane nie może być piękne.
    więc polak mówi: po co remontować, po co konserwować? zbudujmy sobie nowe!

    ja nie krytykuję pana gustu, tylko postawę. sam pan przyznaje, że sołtan i ihnatowicz mieli swoje zasługi, ale po co je zachowywać dla przyszłych pokoleń? lepiej zburzyć i zapomnieć, kogo to obchodzi.

    najgorsze, że to myślenie jest tak powszechne. warszawski bar wenecja niewiele ma wspólnego z pierwotnym projektem tego samego duetu architektów, ks warszawianka - cóż: zniszczono pokaźny fragment jego ogrodzenia, bo ktoś chciał nakręcić tam film; teraz poważnie narusza się bryłę cdt (smyk)- rządzą pieniądze i kawałek działki w centrum warszawy po prostu nie może się tak marnować...

    może moja poprzednia wypowiedź zabrzmiała zbyt ostro. to tylko moja bezradność, na jednego krzyczącego przypadają setki osób, których nic a nic to nie obchodzi.
    pozostaje mi mieć nadzieję, że pan, jako mądry i dojrzały człowiek spróbuje jeszcze raz o tym pomyśleć.

    OdpowiedzUsuń
  6. adam mickiewicz nie stworzył na szczęście takiego poematu, tak jak ihnatowicz i sołtan nie potrafili źle projektować.
    ja wiem, że niewiele panią obchodzi historia pani miasta, ale to się nazywa ignorancja. i ta cecha jest bardziej właściwa mieszkańcom korei północnej niż szacunek dla dobrej historycznej już architektury.

    co więcej, pani opinia na temat architekta jest już mocno nieaktualna. jakieś 500 lat temu drogi inżynierii i architektury się ostatecznie rozeszły. szkoda tylko, że szerząca się ignorancja chce je na powrót połączyć. ale choćby pani "szczekała jak pies", to architekt jest, a przynajmniej powinien być - artystą. architektura kreuje przestrzeń, a nie owija rurę taśmą hydrauliczną, jak pani by sobie tego życzyła.

    aha. z tego co wiem to nie przeszłyśmy na 'ty'. życzę więcej kultury osobistej i szacunku dla historii miasta.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem architektem i zawodowo oraz edukacyjnie nie mam nic wspólnego z estetyką, ale mogę się zgodzić ze studentką architektury, że w Polsce panuje ignorancja na wielką skalę. Czym innym jest posiadanie własnego zdania. Przykładem ignorancji są: "Ale czy malowidła Picassa są ładne ? Ja osobiście nie powiesiłbym żadnego w domu. Nie moja estetyka." oraz "architekt to zawód jak hydraulik czy elektryk- ma wykonać usługę według życzenia klienta a nie odwrotnie". Nie podzielanie czyjegoś gustu nie oznacza, że należy niszczyć dzieła np. wymienionego Picassa. Architektura to jednak coś więcej niż sztuka czy budowa obiektów funkcjonalnych. Czym innym jest nie powieszenie w domu obrazu (nawet uznanego za wybitne dzieło), a czym egoizm architektoniczny. Nie ważne o jakich elementach przestrzeni miejskiej mówimy to są one dobrem nas wszystkich i nikt z nas nie ma prawa myśleć tylko o sobie, zarówno w kwestiach estetycznych jak i funkcjonalnych. Wystarczy trochę pojeździć za granicę i poobserwować bardziej krytycznie. Nie zawsze dobre i cenione jest to co nowe i czyste, a to co ma duszę lub wyróżnia się czymś niezwykłym (często wystarczy, że jest poprawne). Jestem przekonany, że gdyby komuś wykształconemu zza granicy pokazać stary dukat to może by się nie zachwycił ale by nie pomyślał, że Olsztyn jest miastem zaściankowym. Prawdopodobnie zupełnie inne wrażenie by miał widząc nowy budynek na Nowowiejskiego czy nawet CH Alfa. Polska jest jednym z najbrzydszych krajów Unii Europejskiej i nie wynika to wcale z biedy. Na szczęście Olsztyn i okolice są nieco ładniejsze i nie warto niszczyć tego co dobre. Oczywiście trzeba iść naprzód ale w sposób roztropny poprzedzony przynajmniej rzeczową dyskusją. Mam nadzieję, że coraz większa część społeczeństwa zrozumie w końcu, że nie wszystko co nowe musi być lepsze. Dlaczego tak często podważamy kompetencje architektów czy innych osób związanych z szeroko pojętą estetyką? Warto posłuchać ich zdania by przynajmniej mieć podstawy do wyrobienia sobie własnego. W końcu te osoby kształcą się w tym kierunku i to żaden wstyd stwierdzić, że ktoś zna się na czymś lepiej od nas. Uważam, że estetyka to nie jest wcale do końca subiektywne pojęcie, można się tego nauczyć - zarówno muzycznie, wizualnie i w innych aspektach. Sam po sobie widzę, że się da, chociaż nie uważam się za osobę o wyjątkowo dobrym guście i zawsze liczę się z opinią osób "mądrzejszych". Chciałbym dodać, że wcale nie byłem wielkim fanem Dukatu przed remontem (chociaż doceniałem go jako przyzwoity budynek) oraz nie jestem sceptycznie nastawiony do nowej wersji, bo chociaż w niej czegoś brakuje to jak na Olsztyn jest w miarę. Poza tym spójrzcie na całkiem bliski okrąglak - jest paskudny ale tylko i wyłącznie dzięki reklamom. Jestem pewien, że gdyby ktoś mądry wpadł na pomysł wyburzenia i postawienia nowego budynku to by było dużo gorzej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi się nowy Dukat też podoba, wykształcenia architektonicznego nie mam niestety, choć dobrą architekturę bardzo lubię. W przeciwieństwie do "czarnej perły" czy inki akurat Dukat nie próbuje na siłę stanowić czegoś nowego. Jest modernizacją starego budynku w nowych technologiach.

    OdpowiedzUsuń
  9. PDT i budynek z KFC to przypadkowe klocki gryzące się z bryłą ratusza, zupełnie tu nie pasujące. Od zawsze, czyli od połowy lat 60-tych XX w. drażniły moje oczy. Powinny zostać wyburzone. OK, po "faceliftingu" PDT może jeszcze chwilę postać ;-) Alfa też jest mało ciekawa - tak tu pasuje, jak więzienie naprzeciwko. Szkoda, że architekci nie obejrzeli zdjęć ilustrujących Olsztyn przedwojenny (dostępnych choćby na niniejszym blogu pana Krzysztofa) i do takiej architektury nie nawiązali.
    A reklamy na okrąglaku są rzeczywiście ohydne. Niech miasto zrobi z tym porządek, bo kojarzą się one z gryzmołami na ścianach dworcowych szaletów.

    Stanisław

    OdpowiedzUsuń