piątek, 23 marca 2012

„Ilustrowany Nowy Czas” z 1940 roku – olsztyńska prasa gadzinowa ?

 Gadzinówka, prasa gadzinowa – to pismo służące obcej sprawie, korzystające z „gadzinowego”, wrogiego funduszu, powszechne w czasach okupacji niemieckiej i radzieckiej. Jest to określenie polskojęzycznej prasy, wydawanej przez administrację okupacyjną w Generalnym Gubernatorstwie oraz zachodnich obwodach ZSRR, w miejsce zlikwidowanych polskich tytułów prasowych.

Jakiś czas temu znalazłem egzemplarz gazety pt. „Ilustrowany Nowy Czas”, nr 14 z dnia 8 listopada 1940 roku.


Gazeta została wydana w mieście Allenstein, adres redakcji: Zeppelinstrasse 16. To ten sam adres, pod którym mieściła się redakcja „Allensteiner Zeitung”. Dzisiaj to ulica 11-go Listopada nr 7 - budynek na rogu Curie-Skłodowskiej, ten wskazany strzałką na fotografii:



Długi czas szukałem czegoś na temat tego czasopisma, jednakże w necie i dostępnych książkach były tylko mało precyzyjne wzmianki o „Nowym czasie”. Czyżby „Ilustrowany Nowy Czas” to była nie odkryta dotąd Ameryka?
I w końcu trafiłem na trop kolegi Marka, używającego nicka „secesjonista” na forum portalu Historia.org.pl. Marek okazał się kopalnią wiedzy. Sypnął mi „od ręki”, tak od niechcenia, ogromną ilością wiedzy o olsztyńskim czasopiśmie:

Po włączeniu obszarów płn. Mazowsza (25 październik 1939r.) jako Regierungsbezirk Zichenau poczęto z czasem przystępować do organizacji prasy.
Zadanie to powierzono Allensteiner Zeitung z Olsztyna, będącego wydawnictwem NSDAP, gdzie naczelnym redaktorem był Winkler a administratorem Franz Wohlgefahrt. Jako pierwszy tytuł poczęto wydawać przeznaczony dla volksdeutschów z rejencji ciechanowskiej "Deutsche Ostwacht", wydawany w języku niemieckim (choć pisane antykwą). Początkowo wychodził on w Olsztynie (od 1 czerwca 1940 r.), a jako redaktor uwidoczniony był Marian Bodemar.
Oczywiście poczęto przymierzać się do wydawania odpowiedniej gazety w języku polskim, problemem jednak było znalezienie zecerów. Same maszyny drukarskie, jak i zapasy czcionek (po zlikwidowanym wydawnictwie "Gazeta Olsztyńska") przechowywano w obszernych magazynach drukarni Haricha.
Drukarzy znaleziono wreszcie w Prusach Wschodnich (gdzie byli wywiezieni na roboty), byli to: Piotr Meledyna, Tadeusz Zaleski i Muzala, do pomocy oddano im byłe pracownice z drukarni "Gazety Olsztyńskiej": Pelagię Stramkowską i Agnieszkę Galińską oraz dwóch Warmiaków: Jędręjkę i Drozdowskiego. Zadaniem tych ostatnich było ekspediowanie pisma do oddziału w Ciechanowie.
Z dniem 2 sierpnia 1940 ukazał się pierwszy numer tygodnika "Ilustrowany Nowy Czas" pod redakcją wspomnianego Bodemara (który w zasadzie był tłumaczem), z tym że początkowo jego nazwiska nie wymieniano, jako nazwisko redaktora naczelnego widniało F.R. Winkler i administrator F. Wohgefahrt.
Szybko zaprzestano zamieszczać ilustracje z racji kosztów, do czego powrócono dopiero chyba od kwietnia 1943 roku(?).
W listopadzie (od 17-ego numeru) zmieniono tytuł na "Nowy Czas", co wprowadzać czasem mogło zamieszanie jako, że pod takim samym tytułem wychodziła w tym czasie gadzinówka w Jędrzejowie.
Od numeru 18 (30 kwietnia 1943r.) w piśmie pojawiło się nazwisko redaktora naczelnego - Bodemara bądź zastępcy - Winklera (ten z czasem trafił na front wschodni), z początkiem 1944 nie wymieniano już żadnych nazwisk.
12 listopada 1943r. (od nr. 46) redakcję wraz z aparatem administracyjnym przeniesiono do wydawnictwa "Deutsche Ostwacht" G.m. b.H. w Ciechanowie, ale druk pozostawiono w Olsztynie.
Od lipca 1944 r. "Nowy Czas" wychodzić począł dwa razy w tygodniu, to jest: wtorki i piątki.
"Nowy Czas" przeznaczony był wyłącznie dla wspomnianej rejencji i początkowo zakazywano jego kolportażu na Warmii. Po ataku na ZSRR tytuł ten kolportowano na terenach: Białostocczyzny i Grodzieńszczyzny. Pismo miało wychodzić do połowy stycznia 1945 roku...

Źródła:
1. "Die Presse des Regierungsbezirks Zichenau. "Ostland. Halbmonatschrift fur Ostpolitik" R. 21, 1940, nr 18
2. R. Pęczalski "Hitlerowska prasa gadzinowa w Ciechanowskiem", "Wojskowy Przegląd Historyczny" R. 13, 1968, nr 4
3. W. Chojnacki "Jawna prasa polskojęzyczna na terenach włączonych do Rzeszy i w Niemczech w latach 1939-1945", "Dzieje Najnowsze" R. 17, 1985, z. 1.

Tak więc okazuje się, że "Ilustrowany Nowy Czas" i "Nowy Czas" to jedna i ta sama gazeta.
Serdeczne dzięki Marku.

I masz babo (chłopie?) placek. Czy w czasie drugiej wojny światowej mieliśmy w Olsztynie prasę gadzinową? Sam druk takiej prasy o niczym nie świadczy. A nie mamy potwierdzenia, że była ona w Olsztynie kolportowana. I dlatego ten znak zapytania w tytule jest nieprzypadkowy.

Muszę też przyznać, że po przeczytaniu numeru 14-go „Ilustrowanego Nowego Czasu” jestem trochę zawiedziony. Zero informacji lokalnych. Same bzdurne depesze ze świata:
- a to o garbatym i bogatym lowelasie, o którego pobiły się panny we Włoszech,
- a to o supernowoczesnym samolocie Junkers Ju-90, który potrafi latać z dwoma niesprawnymi silnikami,
- a to o tym jak mąż zamordował żonę w Jugosławii,
- trochę propagandy o sukcesach na froncie.

Z lokalnych smaczków jedynie 2 niewielkie reklamy: tłumacza z Zichenau (Ciechanów) i mistrza krawieckiego z Neidenburg (Nidzica).



wtorek, 20 marca 2012

Zapomniana historia "Bitwy o Anglię" - film

Ten film zostal nakrecony przez brytyjski Chanel 4, jednak nie dopuszczono do jego emisji na terenie UK i Irlandii. Ciekawe dlaczego ?
Na Youtube.
Warto obejrzeć. Jest długi, ale to akurat jego zaleta.

Link:
Dywizjon 303 - zapomniana historia Bitwy o Anglię


piątek, 9 marca 2012

Dworzec Unieszewo – przykład pięknej architektury kolejowej

Dzisiaj kontynuacja tematu zabytków kolejowych. Przejeżdżałem kiedyś przez Unieszewo i zachwyciłem się starym dworcem.


Nie pełni on niestety już swojej funkcji, a stał się zwykłym mieszkaniem. To jeden z niewielu zachowanych dworców kolejowych tego typu w naszym województwie, malutkich, bardzo urokliwych, z czerwonej cegły, z wstawkami pruskiego muru. Co zadziwiające, zachował się nadal cały układ architektoniczny, łącznie z budynkami gospodarczymi oraz drugą linią zabudowań po lewej (południowej) stronie drogi. A przynajmniej taką mam nadzieję, że nadal się zachował, bo fotografie robiłem jakiś już czas temu.
Popatrzcie na przepiękną więźbę dachową, niestety spróchniałą już i aż proszącą się o wymianę i trochę troski. Wszyscy wiemy, że na kolei nie ma pieniędzy na remont dworców i mam takie smutne przeczucie, że są to już jego ostatnie chwile. Nie wiem czy został wpisany do rejestru zabytków, ale aż się o to prosi. I to łącznie z całym układem architektonicznym i wszystkimi gospodarczymi budynkami, kibelkami itp.
Linia kolejowa Olsztyn – Ostróda została oddana do użytku w 1873 roku, więc dworzec w Unieszewie prawdopodobnie pochodzi również z tego okresu.
Całe szczęście, że nikt nie wpadł jeszcze na pomysł (albo nie ma pieniędzy), aby stare okna wymienić na plastiki, a przy okazji powiększyć otwory okienne. Chyba. Muszę to sprawdzić.

środa, 7 marca 2012

Zabytkowe wiaty na Dworcu Zachodnim w Olsztynie czyli sztuka renowacji zabytków

Cóż to za szczęście. W 2010 roku dzięki aktywności kilku pozytywnie zakręconych osób udało się wpisać stare pochodzące z 1903 roku wiaty na Dworcu Zachodnim w Olsztynie do rejestru zabytków. To prawdziwe szczęście, że mamy w Olsztynie kilku takich ludzi, ideowców, organizatorów kilku olsztyńskich Stowarzyszeń, którzy gotowi są walczyć nawet z wiatrakami, aby obronić zanikające ślady olsztyńskiej historii.
Użyłem tu słowa „walka” niestety, ponieważ w wielu przypadkach na tym polega właśnie próba przeciwdziałania zniszczeniom dokonywanym w trakcie realizacji wielkich inwestycji miejskich. Walka ta ma duże szanse powodzenia, o czym świadczy wpisanie rzeczonych wiat do rejestru zabytków. Dzięki tej walce nowe wiaty od strony ulic Artyleryjskiej i Konopnickiej będą podobne do tych zabytkowych. Ale ile trzeba było tu starań, aby decydenci przekonali się do potrzeby ich przeprojektowania. Niestety najbardziej popularna jest w naszym życiu zasada działań po najmniejszej linii oporu – najprościej, najszybciej, najtaniej. Przy takim podejściu nasze miasto będzie jednak betonową pustynią, bez charakteru, podobną do tysięcy miast na całym świecie. Tfu. Pomyłka. Będziemy ewenementem. Negatywnym przykładem. Na świecie coraz bardziej dba się o zabytki i harmonijne połączenie starego z nowym.
Tak więc pamiętając o dotychczasowych przejściach Dworca Zachodniego i czytając kolejne prasowe informacje na temat sposobu renowacji wiat z Dworca Zachodniego – jestem pełen obaw. Raz czytam o tym, że w wiatach będą zamontowane szyby z poliwęglanu. Innym razem, że będzie to szkło zbrojone.
A ja APELUJĘ DO WSZYSTKICH OSÓB ODPOWIEDZIALNYCH ZA RENOWACJĘ WIAT – dołóżcie należytej staranności wykonując swoją pracę i pogrzebcie trochę w archiwach, porozmawiajcie ze starszymi ludźmi pamiętającymi dworzec przed laty – aby ustalić jak wiaty wyglądały naprawdę. W KOŃCU SĄ ZABYTKIEM !!!
Ja ze swej strony mogę trochę podpowiedzieć. Będąc pacholęciem często jeździłem pociągami. Wsiadałem na Dworcu Zachodnim. Pamiętam, że szyby w wiatach były często potłuczone przez chuliganów. Nawet te ze szkła zbrojonego montowanego n-ty raz. Ale schodząc schodami w dół, kiedy świeciło słońce, zawsze fascynowała mnie jedna rzecz – WITRAŻE - tafle szkła koloru burgunda, czerwonego wina albo też ciemnokrwiste. Nie wiem jak określić dokładnie ten kolor. Jednak to nie były witraże. To były pozostałości starego oryginalnego oszklenia wiat. Nie pozostało tych kolorowych szybek wtedy wiele, w zasadzie tylko na szczytowych ścianach wiat, w górnych partiach, czyli tam gdzie nie mogli dosięgnąć chuligani. Jednak na podstawie tych zachowanych kilku szybek mogłem sobie odtworzyć prawdopodobny oryginalny wygląd wiat. Kolorowe szybki zamontowane były tylko w tych wąskich pasach okalających większe „człony” ścian. Według mnie wiaty oryginalnie wyglądały tak:


Myślę, że tak wyglądające wiaty ładnie współgrałyby z bryłą dworca po przebudowie przedstawioną w podobnej szacie kolorystycznej, którą zaproponowali członkowie Forum Rozwoju Olsztyna.

Oryginalnie Dworzec Zachodni był drewniany i nic dziwnego, że nie zachował się do dzisiaj. Ale pozostały jeszcze stare barierki przy schodach. Sądząc po stylistyce wykonania, pochodzą również co najmniej z okresu międzywojennego. Warto byłoby je zachować, odnowić, dorobić brakującą kulę. Obawiam się, aby barierki te nie poszły przypadkiem na złom w trakcie remontu budynku dworca.