Wpadła mi w ręce stara fotografia wykonana w zakładzie:
L. Kowalski
Warszawa
Mazowiecka 10.
Tak patrzę na nią i myślę. Myślę. Wydaje mi się wyjątkowo
interesująca.
Ponieważ:
Primo. Jest stara. Wykonana pod koniec XIX wieku.
Secundo. Jest to polska fotografia. Zrobiona w atelier w
Warszawie... tyle ich można teraz kupić, ale po co mi jakaś tam fotografia z
germańskiego, francuskiego czy innego miasta, które nawet nie wiem gdzie leży?
Tertio. Ta niesamowita moda. Pani i Pan wyglądają jak żywcem wyjęci
z powieści Balzaka, Żeromskiego albo Prusa. Wokulski i jego żona Izabela?
Pani. To coś na ramionach. Piękne, a jednocześnie niesamowicie
praktyczne. Łabędzi kształt szyi. Dobrze ją i całą głowę z tyłu osłania. Lepsze
od każdego szalika.
Pan. Cylinder. Teraz eleganccy panowie chodzą co najwyżej w
błyszczącym garniturku i standardowym krawaciku. O nakryciu głowy nie ma co
mówić. Nikt dzisiaj nie nosi cylindrów, ani nawet kapeluszy. A do eleganckiego
ubioru po prostu nie przystoi wełniana czapeczka albo "bejzbolówka" z
daszkiem.
Pan jest młody. Rzadki wąsik podkręcony do góry. Zapewne na
cukier. Nadęta mina, jakby chciał przydać sobie powagi.
Wyjątkowo dobrze skomponowane zdjęcie. Nie na darmo na odwrocie właściciel atelier fotograficznego napisał: "Photographie Artistique".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz