piątek, 13 stycznia 2017

Tajemnica zaginionej tablicy z pomnika poległych na cmentarzu w Dajtkach


Wczoraj w Muzeum Nowoczesności odbyła się prezentacja odnalezionej tablicy z pomnika poległych w pierwszej wojnie światowej żołnierzy - mieszkańców dawnych Dajtek, czyli Deuthen.
W trakcie prezentacji zarówno samą tablicę, jak i stan badań nad jej historią przedstawił olsztyński historyk Rafał Bętkowski. Okazuje się, że historia tej tablicy skrywa wiele tajemnic - zarówno związanych z zaginięciem tablicy, jak i jej odnalezieniem.
Tablica nie zaginęła zaraz po wojnie, ale - jak twierdzą świadkowie - dopiero na początku lat siedemdziesiątych. Zdejmowało ją dwóch panów. Niektórzy mówią, że na polecenie władz wojewódzkich lub partyjnych (co wtedy właściwie na to samo wychodziło). Czy na pewno? Czy w takim przypadku tablica nie zostałaby zniszczona? Może trafiła na złomowisko, skąd ją ktoś uratował? Zadziwiające jest, że w takiej sytuacji tablica przetrwała do naszych czasów.
A jak została odnaleziona? Pod koniec 2015 roku pojawiła się na złomowisku w Nadarzycach koło Złotowa (informacja z Biuletynu Muzeum Nowoczesności nr 6). Potem znów zaginęła. Odnalazła się w 2016 roku w Gdańsku, gdzie ktoś podarował ją do muzeum Strefa Historyczna Wolne Miasto Gdańsk. Tam też dokonano pierwszej, wstępnej identyfikacji tablicy. Nikt nie wie, co działo się z tablicą w międzyczasie. Niektórzy mówią o cudzie - cudzie, że tablica dotrwała do naszych czasów.
Po prelekcji Rafała Bętkowskiego rozgorzała dyskusja. Z rozmów z kilkoma osobami, którzy zgodnie to potwierdzają - wynika, że największe wrażenie, powodujące wręcz ciarki na plecach, wywarł na wszystkich moment, kiedy jeden ze słuchaczy zabrał głos i powiedział: "Nazywam się ................... (i tu padło nazwisko wymienione na tablicy), jestem mieszkańcem Dajtek, osoby wymienione na tablicy to moja rodzina, opowiadał mi o nich ojciec".

Przeczytajcie nazwiska wymienione na tablicy: Moczarki, Rykowski, Koslowski, Konieczka, Langowski, Wroblewski, Kornalewski, Gorski, Orlowski, Woidowski Iablonski, Falkowski, Dombrowski i inne - to nazwiska Warmiaków, polskojęzycznych mieszkańców Warmii.
Jak słusznie zauważył Rafał Bętkowski - takich pierwszowojennych pomników nie można traktować jako pamiątek pruskiego militaryzmu. W czasie pierwszej wojny światowej nie było zwyczaju ani możliwości sprowadzania do domu ciał poległych żołnierzy. Zostali pochowani tam, gdzie polegli, najczęściej daleko od domu - we Francji, w centralnej Polsce itp. Pomniki, jak ten w Dajtkach, stanowiły miejsce, gdzie najbliżsi mogli ich opłakiwać, pomodlić się za ich duszę, zapalić świeczkę.

Co jeszcze zrobiło na mnie duże wrażenie? Dziury po kulach. Przestrzeliny. Jakiś sowiecki sołdat zapewne pociągnął po pomniku z pepeszy.






Pomnik przed wojną:


Pomnik przed wojną - źródło:  Gazeta Wyborcza


Pomnik przed remontem - luty 2009 roku:










Pomnik został wyremontowany w 2013 roku. Dodano tablicę wykonaną z czarnego kamienia. Napis w dwóch językach: polskim i niemieckim. Niestety wtedy nikt nie wiedział, jak tablica wyglądała w oryginale. 
Tak pomnik wygląda dziś, czyli 14 stycznia 2017 roku:






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz